W Muzeum Budownictwa Ludowego-Parku Etnograficznym w Olsztynku odbyły się Warmińsko-Mazurskie Dożynki Wojewódzkie. – Dożynki, to wyraz naszego dziękczynienia za błogosławieństwo Boże. Chcemy podziękować Panu Bogu i ludziom – mówił abp Józef Górzyński.
Wojewódzkie Dożynki w Olsztynku

Wojewódzkie Dożynki w Olsztynku
Dożynki rozpoczęły się korowodem wieńców dożynkowych na miejsce sprawowania Eucharystii, której przewodniczył abp Józef Górzyński. – Pierwsi są rolnicy, którzy widzą związek między Bożym porządkiem, Bożym prawem wpisanym w naturę i trudem pracy. Żeby zebrać plony, trzeba to dobrze rozumieć – zauważył metropolita warmiński. – To jest też i zamysł życia duchowego. My także „uprawiamy” życie duchowe. Dożynki, to wyraz naszego dziękczynienia za błogosławieństwo Boże. Chcemy podziękować Panu Bogu i ludziom – mówił pasterz.
Na zakończenie liturgii abp Józef Górzyński poświęcił wieńce dożynkowe. Następnie odbył się obrzęd dożynkowy w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca Warmia.
Jak zaznaczał marszałek województwa Marcin Kuchciński, rolnictwo jest bardzo ważną gałęzią regionalnej gospodarki. – To wyjątkowy dzień, żeby oddać podziękowania rolnikom za ich codzienną trudną pracę – podkreślał marszałek. – Wytrwałość, cierpliwość i umiejętność pracy w zgodzie z naturą budzą mój ogromny podziw i szacunek. To dzięki wysiłkowi rolników z Warmii i Mazur nasz region słynie z żywności najlepszej jakości – zauważył M. Kuchciński.
Wiele osób podziwiało wykonane przez rolników wieńce dożynkowe. Misternie uplecione kłosy zbóż poprzeplatane kwiatami, ziołami i jarzębiną. – Od czerwca zbierałyśmy kłosy zbóż – mówiła Waleria Pękala. – Następnie było sortowanie i suszenie. Później zaczęło się wyplatanie. Gotowe kwiatki i kłoski dostawałam do ręki, więc to w miarę szybko szło – opowiada. – Najważniejszy w tym wszystkim jest duch naszej społeczności, bo chodzi o integrację. Podtrzymujemy tradycję – podkreśliła.
– Piękne wieńce. Czasem patrzę i aż nie dowierzam, że tak można z kłosów i ziaren utkać tak duży wieniec – zachwycała się Marcelina. – Orły, Matka Boża, aniołowie, to wszystko zielne. Podziwiam – wyznała.
Na dożynkach swoje stoiska przygotowały koła gospodyń wiejskich, twórcy ludowi i rękodzielnicy. – Udało się nam kupić chleb, obwarzanki i smalczyk do chleba. Lubimy takie imprezy. Można skosztować potraw, kupić coś do domu, zobaczyć piękne wieńce – wymieniał Krystian. – Kupiliśmy chleb i makowiec. Wieziemy go aż do Malborka – mówiła Janina. – Warto było przyjechać. Barwnie, kolorowo i wesoło – dodała.
Krzysztof Kozłowski/Instytut Gość Media