W Stoczku Klasztornym odbyły się uroczystości ku czci Matki Bożej Królowej Pokoju
Tegoroczny odpust w sanktuarium Matki Bożej Pokoju w Stoczku Klasztornym był jednocześnie okazją do wspomnienia dwóch ważnych wydarzeń związanych z tym miejscem. Pierwsze, to 65. rocznica uwięzienia przez władze komunistyczne prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego w Stoczku, drugie – 35. rocznica koronacji obrazu, której dokonał na Jasnej Górze św. Jan Paweł II.
Ojciec Święty, koronując oblicze Matki Bożej, powiedział: „Tym aktem wyrażam dziękczynienie Matce Pokoju za 300 z górą lat opieki nad Świętą Warmią, która na przestrzeni dziejów i zmiennych losów historii, dochowała wierności Chrystusowi i Jego Kościołowi.”.
– W tę niedzielę z odpustem zbiega się uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej. W całej ojczyźnie wierni gromadzą się by oddać cześć Pani Jasnogórskiej i modlić się o rychłą beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego, postaci, która łączy te oba miejsca – mówił na wstępie Mszy św. abp Józef Górzyński.
Podczas homilii wspominał, w nawiązaniu do ewangelii mówiącej o zwiastowaniu Maryi, roczne uwięzienie kard. Wyszyńskiego w Stoczku Klasztornym. – Bóg, poprzez wcielenie Syna Bożego, wkroczył w ciszy domu nazaretańskiego w historię świata. Także do niedostrzeganego w historii naszego świata miejsca przywieziony został kard. Wyszyński. I tu umieszczony, z daleka od świata, by nic nie znaczył. Ale dzięki Bogu, mocy Ducha Świętego, internowany kardynał pod natchnieniem Ducha Bożego, oddaje się tu w macierzyńską niewolę miłości Dziewicy z Nazaretu, Matce Księcia Pokoju. Tu dojrzała w nim ta myśl, ułożył i wypowiedział po raz pierwszy akt oddania Maryi – mówił metropolita.
Podkreślał wagę nauki prymasa i papieża, którzy nauczyli nas czytać nie tylko dzieje naszego narodu w kluczu obecności Matki Bożej, ale nauczyli też kształtować naszą duchowość poprzez świadomość obecności Opiekunki i Matki. – Nie ma wymiaru naszego życia, którego nie potrafilibyśmy odnieść do życia Maryi – zauważał abp Górzyński.
Mówiąc o przymiocie pokoju podkreślał, iż to jest dar, który od Boga pochodzi, a którego świat dać nie może. – To podkreślał Chrystus Pan, „pokój mój daję wam”, nie tak jak daje świat. Matka Najświętsza, która zrodziła Księcia Pokoju, była w relacji najgłębszej z możliwych z naszym Zbawicielem. Ona ten dar nosiła w sercu i rozumiała, czym on jest dla człowieka – mówił metropolita.
Tradycyjnie tego dnia do sanktuarium Maryjnego przybyły piesze pielgrzymki z pobliskich miejscowości: Galin, Bartoszyc, Bisztynka, Rogoża, Lidzbarka Warmińskiego, Kiwit, Sułowa i Wozławek.
– Przychodzę tu od 1983 r. Najpierw przychodziliśmy tu z małymi dziećmi, teraz już chodzimy sami. Dzieci dorosłe, wyfrunęły z domu – mówi pani Alicja. Wraz z nią z Lidzbarka Warmińskiego przyszła jej przyjaciółka Lidia. – Co roku tu jestem, ku chwale Matki Bożej Pokoju. Idziemy i modlimy się w intencji pokoju na świecie, o pokój w rodzinie, z przyjaciółmi i znajomymi. Matce Bożej można przynosić wiele spraw, wiele próśb nieść z sobą – wyznaje. – Urokliwe miejsce, atmosfera skupienia, radości, spotkania z ludźmi. Póki zdrowie pozwoli, będę tu być – dodaje pani Alicja.
Sanktuarium Matki Bożej Pokoju w Stoczku Warmińskim opiekują się księża marianie. – Koronacja podkreśla wyjątkowość miejsca i obrazu, oraz znaczenie dla historii Kościoła. Stoczek to wiele wieków tradycji kultu Maryi – zauważa kustosz sanktuarium ks. Wojciech Sokołowski MIC.
W historię tego miejsca Opatrzność Boża wplotła rok życia prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. – To prymas Maryjny, w kaplicy więziennej oddał się w duchową niewolę Chrystusowi przez ręce najukochańszej Matki. Było to 8 grudnia 1953 r., w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny – dodaje kustosz.
gn