W Gietrzwałdzie trwają uroczystości jubileuszowe
„Przywołała nas wszystkich do Gietrzwałdu. Nie pytaliśmy o drogi – wszyscy je znają. Jakaż to siła jednocząca, a przy tym pełna pokoju! Niesie radość, wnosi spokój w duszę. Aż cieszyć się trzeba, że w Polsce działa taka Siła, która bez gwałtu i przemocy wszystko uspokaja, jednoczy, raduje. Jak trzeba z tej siły korzystać! Jak każdy, kto miłuje swój próg rodzinny, musi biec do tej siły jednoczącej w pokoju, włączając się w świętą rodzinę Dzieci Bożych, zjednoczoną i miłującą” – tymi słowami Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego rozpoczął homilię abp. Wojciech Polak, prymas Polski.
Podkreślał, że są one dla nas „duchowym przewodnikiem”, wezwaniem, na które odpowiedzieli ci, którzy przybywają do Gietrzwałdu, miejsca objawień Maryi. I tak jak kard. Wyszyński powiedział podczas koronacji wizerunku: „Na Twoje święte skronie Święta Matki Ziemi Warmińskiej nałożyliśmy złote korony, abyś będąc Matką królowała” i my winniśmy powtarzać: „Wielki zaszczyt mieć za matkę Królową, samą Królową aniołów i świętych”. – W Niej też widzimy tę Siłę nas jednoczącą, która nas uspokaja, jednoczy i raduje, jak matka swoje dzieci – mówił prymas.
Przytaczał niektóre wydarzenia związane z historią gietrzwałdzkiego sanktuarium. – Ona obrała sobie to miejsce przeszło 600 lat temu. To właśnie tutaj, w Gietrzwałdzie, już w drugiej połowie XIV w. oddawano Jej cześć jako Bolesnej Pani spod Krzyża, a potem, od XVI w. modlono się przed Jej świętym wizerunkiem Matki Bożej z Dzieciątkiem. Miejscowe kroniki pod datą 1568 zanotowały, że w Gietrzwałdzie czczony jest przez wiernych obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem – mówił abp Polak.
Wskazywał na trudny czas dla Polski i Polaków, kiedy w tej warmińskiej wsi ukazała się Matka Boża, która do wizjonerek, Barbary i Justyny przemówiła po polsku.
– Był to dla naszej ojczyzny czas wielkiej próby. Polski nie było na mapach Europy i świata. Po upadku powstania styczniowego w 1863 r. naród nasz doświadczał szczególnie bolesnego upokorzenia. W zaborze rosyjskim rozpoczęła się intensywna rusyfikacja i wywózki wielu działaczy społecznych i niepodległościowych na Sybir. W zaborze pruskim zaczynał się czas okrutnej bismarckowskiej germanizacji ludności polskiej. Także tutaj, na Warmii, i to zaledwie na kilka lat przed maryjnymi objawieniami w Gietrzwałdzie, zakazano we wszystkich szkołach języka polskiego i wyrzucano stąd niepokornych kapłanów i zgromadzenia religijne tak, że wiele parafii na południowej Warmii było pozbawionych duchowej opieki. Tak, był to rzeczywiście czas – jak stwierdził pięćdziesiąt lat temu Prymas Tysiąclecia – prawdziwie zaciętej walki z duchem religijnym i rodzimym polskiego ludu. Ale w tych trudnych dniach Bóg nie opuścił swojego ludu – podkreślał prymas.
Bo właśnie w Gietrzwałdzie, w czasach zażartej walki z polskością, Maryja powiedziała całemu narodowi: „Nie smućcie się, bo Ja zawsze będę przy was”. Arcybiskup przytaczał słowa papieża Jana Pawła II, który nawiązując do tych słów Maryi stwierdził, że są to: „Mocne słowa pocieszenia i umocnienia. Wypowiedziane z matczyną miłością stały się źródłem otuchy i nadziei dla wszystkich, którzy doznawali smutku z powodu różnorakich doświadczeń osobistych, rodzinnych i narodowych. Wypowiedziane wraz z przypomnieniem niezwykłej mocy modlitwy różańcowej i z wezwaniem do odnowy, stały się źródłem ożywienia religijnego nie tylko na Warmii, ale i w całej Polsce.”.
Dowodem na zbawienne owoce słów Maryi są również zapiski ówczesnego proboszcza ks. Augustyna Weichsla, który w 1882 r. odnotował: „Nie sama tylko moja parafia, ale też cała okolica stała się pobożniejsza po objawieniach. Dowodzi tego wspólne odmawianie Różańca świętego po wszystkich domach, wstąpienie do klasztoru bardzo wielu osób, regularne uczęszczanie do Kościoła.
Gość Niedzielny