Uroczystość Wszystkich Świętych
Arcybiskup Józef Górzyński wskazywał na drogę, którą trzeba iść, by dostąpić radości nieba. Podkreślał fakt, że kalendarz liturgiczny całego roku przywołuje wielu świętych, których życiorysy są znane. Wiemy, co charakteryzowało ich życie na tym świecie, czym wyrażało się ich podobieństwo do wzoru świętości, jaki zostawił nam Jezus Chrystus, a Jego nauka jest jedyną miarą świętości. Przypominał słowa św. Jana Pawła II, który mówił o człowieku, że nie sposób go zrozumieć bez Chrystusa.
– To jest miara człowieczeństwa. Tą miarą mierząc człowieka, została zbudowana nasza chrześcijańska cywilizacja i kultura. To upodobnienie się do Chrystusa wielu podjęło jako zasadniczy cel swojego życia. Oni zdołali na tym świecie objawić nam Chrystusowe podobieństwo; jesteśmy wdzięczni im za to – mówił abp Górzyński.
Metropolita warmiński wskazywał na słowa Ewangelii, mówiące o ośmiu błogosławieństwach. – To jest nauka Chrystusa, która radykalnie odbiega od tego, co my postrzegamy, jako sukces i radość tego świata. Ci, którzy się smucą, cisi, łaknący sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój – to nie są ideały, które świat sobie wyznacza. My też zakłócamy w sobie te Chrystusowe ideały, poprzez zgadzanie się na pomysł, który jest przeciwstawny nauce Jezusa wygłoszonej na górze Błogosławieństw – podkreślał pasterz.
Akcentował, że świat nam nie zaproponuje drogi zbawienia, gdyż nie jest zdolny do rozpoznawania kierunków prowadzących do nieba. Dlatego to święto jest również po to, aby przypominać, że jeśli człowiek ma zamysł, że sam sobie wyznaczy drogę dojścia do wiecznej szczęśliwości, to z pewnością mu się to nie uda. To jest bardzo ważna prawda o człowieku.
Wskazywał na słowa z Księgi Apokalipsy (Ap 7, 9-14) przedstawiające atmosferę nieba; mówiące o odzianych w białe szaty, którzy przechadzają się w obliczu Boga i uczestniczą w Boskiej szczęśliwości. – Oni zostali obmyci krwią Baranka. To bardzo ważna prawda naszej wiary. Musimy brać udział w misteriach zbawczych Jezusa Chrystusa, czyli w celebracjach sakramentalnych. Oni „przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili”. To odpowiedź dla nas, po co sakramenty, po co Eucharystia, po co spowiedź. Innego przystępu do świata świętych nie ma, jak tylko przez jedyną Bramę, którą jest Jezus Chrystus – podkreślał abp Józef Górzyński.
Dlatego tak dużym zagrożeniem dla człowieka jest własny pomysł na zbawienie, że wystarczy dobrze żyć w oczach ludzi. – Chrystus to nie ideolog, który przychodzi z dobrym pomysłem na urządzanie się na tym świecie. Chrystus, wytyczając nam drogę, osobiście ukazał, jak ją trzeba przejść. Pozostawił nam Boską moc, która nas uzdalnia do podjęcia drogi ośmiu błogosławieństw – akcentował pasterz.
Zauważał, że po dwóch tysiącach lat Kościoła nie możemy powiedzieć, że to zbyt trudna droga, że kroczenie po niej jest niemożliwe. Wielkie świadectwa drogi zbawienia to spuścizna po świętych, których w tę uroczystość przywołujemy. Ich życiorysy nieustannie przemawiają, że pójście za Chrystusem jest możliwe, jednak nie w oparciu o własne siły, plany i zamiary; nie na podstawie własnej oceny, co jest dobre, a co złe.
Metropolita warmiński przestrzegał przed pojawiającą się w Kościele współczesną herezją, przed neopelagianizmem głoszącym przekonanie o sile ludzkiej natury, która sama, jako stworzona przez Boga, jest zdolna przezwyciężyć grzech i osiągnąć świętość. – „Sam o własnych siłach dam radę się zbawić” – to nie jest prawda naszej wiary! To nie jest możliwe! Dzieło Chrystusa to jest brama do nieba. Tylko udział w zbawczym dziele Chrystusa, co przeżywamy w każdej Eucharystii i w sakramentach, daje łaskę i siłę pójścia drogą zbawienia – akcentował abp Górzyński.
Metropolita warmiński życzył zebranym, aby potrafili dostrzegać wielkość świętości i ożywiali w sercu pragnienie nieba.
Po Mszy św. odbyła się procesja żałobna z modlitwą za zmarłych.
Krzysztof Kozłowski/Instytut Gość Media