Święto Ofiarowania Pańskiego – Dzień Życia Konsekrowanego
W uroczystość Ofiarowania Pańskiego, w Światowym Dniu Życia Konsekrowanego, pod przewodnictwem Metropolity Warmińskiego, w konkatedrze św. Jakuba w Olsztynie, odbyła się Msza św., która zgromadziła liczną grupę osób konsekrowanych.
– To czas szczególnej wdzięczności okazanej Panu Bogu za wszystkie osoby konsekrowane, które przyjęły od Niego łaskę życia w duchu rad ewangelicznych: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Modlimy się w tym dniu w ich intencji – mówił abp Józef Górzyński.
– Za nami Rok Miłosierdzia, rok jubileuszu chrztu Polski. Wdzięczne za ten czas chcemy dziś podziękować Bogu, bo konsekracja zakonna jest jakby dopełnieniem konsekracji chrzcielnej. Jednak trzeba spoglądać i w przyszłość, bo wyzwań w Kościele jest wiele. Jest wiele miejsc, gdzie trzeba jeszcze pójść. Oczywiście, jest nas coraz mniej, sióstr i braci, którzy mogliby wyruszyć i rozpocząć pracę na wszystkich polach, by było jak najmniej ugorów. Dlatego nieustannie się modlimy o nowe powołania. Bo trzeba iść do najuboższych, samotnych, starszych. Ich ogarniamy modlitwą, ale pracą nie zawsze jesteśmy w stanie – mówiła katarzynka s. Kamila CSC.
Eucharystię poprzedziła adoracja Najświętszego Sakramentu z rozważaniami, które prowadził ks. Paweł Kozicki. – To nie Bóg przeżywa kryzys powołań. Potrzeba modlitwy, by dodać odwagi tym, których Bóg powołuje, aby ochotnym sercem podjęli drogę, na którą wskazuje Bóg, aby ich człowieczeństwo było pięknem, było pożyteczne dla ludzi i dla nich szczęśliwe – wyjaśniał ks. Paweł.
Do modlitwy za powołanych nawiązywał w homilii abp Górzyński, podkreślając, że zdarza się, że właśnie w katolickich rodzinach zagłusza się głos Chrystusa, który powołuje do życia kapłańskiego czy zakonnego. – I wybija się ten niedorzeczny pomysł człowiekowi z głowy, że „przecież jesteś normalny, nadajesz się do normalnego życia, więc po co masz być siostrą zakonną czy kapłanem”. To tu wytracają się nasze powołania. Wyciągnięte z tej drogi przez ludzi, którzy w Boga wierzą. I powtarzam, mają bardzo sprecyzowane oczekiwania w stosunku do kapłanów, sióstr i braci zakonnych – mówił metropolita.
Podkreślał, że powołanie to jest odpowiedzialność za Kościół, za świat, a konsekrowanie oznacza przekazanie w całości, na własność Bogu, swojego życia. Osoby konsekrowane to znak Królestwa Bożego, znak potrzebny w naszej codzienności. – Spotykamy osoby, które wszystko kierunkują właśnie na Królestwo Boże, aby nam przypominać o tym, że całe nasze życie powinno prowadzić nas od Nieba. Zatem musimy wszyscy przytomnie być odpowiedzialni za powołania w rodzinach. Czyli uważnie rozglądać się, czy w naszych środowiskach Bóg nie powołuje, czy nie trzeba pomóc to powołanie podjąć i usłyszeć, a potem w nim wytrwać. Bo my wierzący i niewierzący, bardzo potrzebujemy świadków obecności Boga w świecie, sług, którzy niosą Chrystusa światu, bez których nie rozpoznamy dróg ku zbawieniu – mówił metropolita.
Dlatego nie ma kryzysu powołań, jest kryzys człowieka, który boi się odpowiedzieć Bogu „tak”. – To nie Pan Bóg zaniedbuje Kościół. Tylko to my w tym Kościele nie potrafimy rozpoznać Bożego głosu, choć częściej nie pomagamy powołanym podjąć zaproszenie Chrystusa. Zaraz znajdują się ludzie, którzy próbują to racjonalizować, w sposób sugestywny ukazywać inny wymiar życia, w który bardziej warto się zaangażować. I wytrącają z podjętej decyzji, często skłaniają do zmiany decyzji – podkreślał abp Górzyński.
– Powołanie, to wielka łaska Boga, na którą trzeba odpowiedzieć całym sobą i do końca. Ta wyjątkowa łaska żąda całkowitego oddania się Panu Bogu i w służbie ludziom – mówi s. Jolanta CST ze zgromadzenia św. Teresy od Dzieciątka Jezus. – Odpowiedź na zaproszenie Jezusa do życia konsekrowanego, to było spełnienie moich marzeń. W zgromadzeniu jestem już 37 lat. Gdyby w tej chwili miała jeszcze raz odpowiedzieć na słowa Jezusa, to bez wahania odpowiadam: „Tak”. Jestem po prostu szczęśliwa, choć wiadomo, w zgromadzeniu jak w rodzinie, różne wymagania, czasem jest ciężko, trzeba iść pod górkę. Ale przy Bożej pomocy, wspólnej modlitwie, da się z radością przeżywać i te trudne chwile – uśmiechała się s. Łucja CST.
Konkretnym wyrazem pomocy osobom konsekrowanym były ofiary zbierane 2 lutego br. na rzecz dwóch klasztorów kontemplacyjnych w Spręcowie i w Szczytnie. Klasztory te utrzymują się z własnej pracy, nie mają żadnych innych źródeł utrzymania i często zmagają się z trudnościami materialnymi. – Wspierajmy siostry karmelitanki ze Spręcowa i siostry klaryski kapucynki ze Szczytna naszymi ofiarami, za które siostry odwdzięczą się nam swoją modlitwą – mówił metropolita.
Gość Niedzielny