Święto Najświętszej Maryi Panny w Góry Karmel w Spręcowie

Święto Najświętszej Maryi Panny w Góry Karmel w Spręcowie

W święto Najświętszej Maryi Panny w Góry Karmel w Klasztorze Trójcy Przenajświętszej i Bożej Rodzicielki Maryi w Spręcowie wiele osób przyjęło karmelitański szkaplerz. – Żywię nadzieję, że ów szkaplerz stanie się jakby oknem na świat nieba, że w trudnościach będzie mi przypominał, że jest kochający Bóg, jest Matka, która wyprasza łaski – wyznała Magdalena.

We wspomnienie Najświętszej Maryi Panny w Góry Karmel w Klasztorze Trójcy Przenajświętszej i Bożej Rodzicielki Maryi w Spręcowie odbyły się uroczystości, którym przewodniczył o. Juliusz Wiewióra OCD.

– Dla mnie to ważny dzień – mówiła Anna. – Staram się być w święto Matki Bożej Szkaplerznej w naszym spręcowskim karmelu. Tu pięć lat temu przyjęłam szkaplerz, który od tego momentu nieustannie noszę. On w trudnych, jak i w tych radosnych chwilach, kieruje moje myśli ku Matce Bożej, jest pewnością, że w drodze życia nie jestem sama, że Maryja prowadzi mnie przez życie, wspiera, wyprasza łaski, a nade wszystko jest drogowskazem i podpowiedzią, które wartości są najważniejsze, że mam patrzeć na Nią, bo Ona pokazała, jak dążyć do świętości – wyznała.

Mszy św. w kaplicy klasztornej przewodniczył o. Juliusz Wiewióra OCD. – Uroczystość naszej Matki, naszej Siostry, naszej Pani, naszej Królowej. Ona jest darem nieba dla każdego z nas, dla każdego, kto nosi karmelitański szkaplerz – mówił karmelita na wstępie Eucharystii.

W wygłoszonej homilii wskazywał na karmelitańską duchowość, która przez wieki dla wielu była drogą ku zbawieniu, wędrówką z Maryją, która w cichości serca rozważała wolę Bożą i ją wypełniała. Zewnętrznym symbolem karmelitańskiej duchowości jest szkaplerz, szata karmelitańska, która jest znakiem godności dzieckiem Bożym. – To nie jest żaden magiczny znak, to nie jest automatyzm łaski, ale to jest nieustanne przypomnienie: „Ja jestem z tobą, przyodziewam cię. Pamiętaj o swojej godności dziecka Bożego. Pamiętaj o swoim niezwykłym obdarowaniu, jakim jest dziecięctwo Boże” – mówił o. Juliusz.

Kiedy dłonią sięgamy po szkaplerz, całujemy ten znak, to jest to pocałunek czułej miłości, to jest przenikanie się rzeczywistości cielesnej z duchową, to uobecnienie rzeczywistość Bożej łaski. To uświadomienie nam, że Serce Jezusa i Maryi chcą przez nas pokazać światu wiele miłosierdzia. – Bóg chce naszej współpracy, niebo chce naszej odpowiedzi. Bóg pragnie, abyśmy uczestniczyli w Jego planie względem świata, w Jego zbawczym planie wobec człowieka. Czy wszędzie tam, gdzie jesteś, jest pokazywane miłosierdzie? Czy twoje serce współbrzmi z Najświętszym Sercem Jezusa i Niepokalanym Sercem Maryi? – skłaniał do refleksji karmelita.

Odnosił się do orędzia Matki Bożej, które wybrzmiało podczas objawień w Gietrzwałdzie. Maryja wielokrotnie wskazywała na Różaniec, jako narzędzie wypraszania łask Bożych. – Jest takie powiedzenie: „Szkaplerz święty noś, na różańcu proś”. Te rzeczywistości mają się przenikać w nas wierzących. Matka Boża z Góry Karel nieustannie daje swoim dzieciom szkaplerz, jako znak wolności, wyzwolenia, jako znak niepodległości. Potrzebujemy niepodległości, aby być wolnymi. Ale niepodległość i wolność nie są absolutem. One prowadzą do źródła, do rzeczywistości Przenajświętszej Trójcy. Dlatego Matka Boża w Gietrzwałdzie i w Fatimie prosi nas, żebyśmy byli wolnymi, dając znak szkaplerza, jako przypomnienie łaski chrztu świętego, przyoblekania się w łaskę. To przynaglenie do tego, aby nieustannie oczyszczać swoje serce – podkreślał o. Juliusz.

Przywoływał sytuację w swoim rodzinnym mieście, Krynicy Zdroju, gdzie zamykany jest w szpitalu oddział położniczy, bo jest za mało urodzin. – Można zamknąć wszystko, ale później jak trudno jest udzielać pomocy, przyjmować kobiety w stanie błogosławionym, które tak bardzo potrzebują poczucia bezpieczeństwa. Ale dziś i kobiety zamykają się na życie. Pani doktor mówiła mi, że od momentu, kiedy prowadzi wywiad z pacjentkami, to dziś zdecydowana większość jest zamknięta na życie, nie tylko mentalnie, ale i fizycznie, poprzez różnego rodzaju środki. Nie może być więc poczęcia. A my adorujemy Maryję, która przynosi życie, Dawcę życia. Tą, która rodzi dla nas Jezusa. Życie jest niezwykłym darem, zadaniem i powołaniem – mówi karmelita.

Wskazywał na św. Teresę od Dzieciątka Jezus, która zapowiedziała deszcz łask, deszcz róż. – Potrzebujemy daru wzajemnej modlitwy, a szkaplerz nas do tego zachęca i przynagla, i zobowiązuje, abyśmy byli świadkami żywej wiary, nadziei i miłości. Abyśmy obdarowywali i potrafili ten dar przyjmować. Prośmy o to, aby nasze bycie w rodzinie karmelitańskiej przynosiło ze sobą przeobfite owoce ewangelizacyjne. Bądźmy świadomymi obdarowania i obdarowującymi darem Matki, w który jesteśmy obleczeni – apelował o. Juliusz.

Po Mszy św. ponad 20 osób przyjęło karmelitański szkaplerz. – Boże, wejrzyj łaskawie na tych, którzy przyjmują nabożnie szkaplerz karmelitański i będą go wiernie nosić jako znak swego oddania Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Spraw, by otworzywszy się na czułą miłość Dziewicy, upodabniali się do obrazu Twojego Syna Jezusa Chrystusa i po szczęśliwym przejściu przez to życie, mogli wejść do radości Twojego domu – modlił się karmelita.

– O szkaplerzu opowiadała mi moja przyjaciółka – mówiła Magda. – Kiedy borykam się z trudnościami, często czuję się bezsilna, tracę pokój serca, myśli rozbiegają się i nie wiem, co robić. Potrzebuję oparcia. Żywię nadzieję, że ów szkaplerz stanie się jakby oknem na świat nieba, że w trudnościach będzie mi przypominał, że jest kochający Bóg, jest Matka, która wyprasza łaski. Problemy nie zginą, ale mam nadzieję, że zmieni się moje podejście do nich – powiedziała.


Krzysztof Kozłowski/Instytut Gość Media