Rozważanie na XXXI Niedzielę Zwykłą rok B
XXXI Niedziela Zwykła, Rok B
(Mk 12, 28b-34)
Spośród Dziesięciu Bożych Przykazań trzy pierwsze odnoszą się do Boga, siedem pozostałych do człowieka. Ta dysproporcja uwzględnia naszą ludzką naturę, z którą musimy się zmagać, doświadczając bezpośrednio relacji z ludźmi, zanim wzniesiemy serce i duszę ku Bogu. Nie jest możliwe godne uczczenie Boga, jeśli się wprzódy nie uszanuje bliźnich. To jest konsekwencja naszej cielesności. Jednak również nasz stosunek do człowieka ma być nacechowany miłością głównie z tego powodu, że uznajemy w każdym dziecko Boga. Dlatego wszystkie dziesięć przykazań ma w sobie wielką spójność wyrażoną przez Pana Jezusa w Jego sformułowaniu największego przykazania: „będziesz miłował Pana, Boga swego (…) będziesz miłował swego bliźniego…”.
Słuchając tej Ewangelii często skupiamy się na trudzie sprostania miłości bliźniego. Miłowanie Boga wydaje nam się spełnione z samego faktu naszej identyfikacji, jako ludzi wierzących. Tymczasem nie jest to wcale jednoznaczne. „Pan Bóg nasz jest jedynym Panem” czyli „nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. Jakże często okazuje się, że nawet praktykujący katolik traktuje to czysto teoretycznie. Własną hierarchię wartości układa wedle uznania i daje sobie do tego pełne prawo. Zgadza się w zasadzie, że Bóg jest Jedyny, stawia jednak najbliższych sobie ludzi ponad Niego. Często też własne aspiracje, przeróżne wartości materialne czy psychologiczne okazują się być ważniejsze od Boga. Sprawa jest poważna: czy jestem jeszcze wyznawcą Boga Jedynego, gdy tak właśnie dzieje się w moim życiu? Czy wypełniam pierwsze przykazanie jeśli kwestionuję Boże prawo do stanowienia o tym, co jest dobre, a co złe?
„Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremno” – nie mamy zakazu wzywania Bożego imienia, mamy tylko rozumieć Jego rangę i tego nie nadużywać. Przede wszystkim trzeba sobie uświadamiać, że imię Boga określa Jego tożsamość. „Jestem Który Jestem” może odnosić się tylko do Stwórcy – będący, przedwieczny, niezmienny Bóg. Wzywając imienia takiego Boga, stworzenie musi znać swoją miarę – swoją przed nim nicość i pełną zależność. Godne więc są nasze modlitwy, nasze zwrócenie się do Boga z uwielbieniem, dziękczynieniem, przebłaganiem czy prośbą, jeśli ta miara osób pozostaje niezachwiana. Prosząc nie możemy wymagać ani żądać, przepraszając sami się usprawiedliwiać, dziękując przechwalać się, a uwielbiając popisywać. Tylko wtedy nasze wzywanie Jego imienia nie będzie bluźniercze ani nadaremne. Przykazanie „pamiętaj, abyś dzień święty święcił” nie jest przepisem regulującym nasz kalendarz, ale wskazaniem do przeżywania relacji. Jeśli będziemy miłować Boga „całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”, to uwidoczni się to w naszym świętowaniu. Relacja miłości wymaga poświęcenia jej czasu, uhonorowania wyjęciem z codzienności, podkreślenia jej naszymi ludzkimi znakami (stroju, posiłku, spotkania we wspólnocie).
Pan Jezus upomniał się o to, co leżało u podstaw Starego Przymierza. „Słuchaj Izraelu” – było i jest aktualne, najistotniejsze. Jeśli rzeczywiście zdobędziemy się na pokorę słuchania, wtedy największe przykazanie (miłości Boga i bliźniego) zacznie się wypełniać w naszej codzienności.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński