Rozważanie na VI Niedzielę Wielkiego Postu Rok A – Niedziela Palmowa
Niedziela Palmowa, Rok A
(Mt 21, 1-11)
Czytana na początku liturgii mszy św. w Niedzielę Palmową Ewangelia opisuje wjazd Jezusa do Jerozolimy. Było to przybycie inne niż wszystkie dotychczasowe, bo przecież Pan Jezus wielokrotnie przychodził na Święto Paschy do Jerozolimy, nie robiąc wokół siebie żadnego szumu. Tym razem wyraźnie chciał wkroczyć inaczej.
Triumfalny wjazd na osiołkach zwracał uwagę i angażował wiele osób. Panu Jezusowi z gronem uczniów towarzyszył ogromny tłum. Ludzie rozkładali płaszcze na ziemi, żeby po nich jechał, drogę wyściełali gałązkami drzew, wznosili okrzyki zaczerpnięte z psalmów, sugerując, że uznają w Nim Bożego wysłańca. Czy rzeczywiście uwierzyli, że jest Mesjaszem? Niestety, w większości – nie. Już nawet na zadawane pytania odpowiadali tylko, że jest prorokiem z Galilei, w rzeczywistości dali się raczej ponieść entuzjazmowi tłumu.
Jaki cel przyświecał Panu Jezusowi, że wjechał tym razem do Jerozolimy w tak spektakularny sposób? Nie chodziło Mu raczej o ten rozgłos (choć może stał się on ostatnią szansą dla kogoś, kto wcześniej o Nim nie słyszał). Jezus chciał do ostatniego słowa wypełnić wszystko, co było o Nim napisane w Starym Testamencie. Zgodnie z zapowiedzią proroka Zachariasza, wjechał do Jerozolimy jak „król (…) łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy”. Kto czekał na Mesjasza studiując pilnie Pisma, kto miał serce otwarte, powinien był Go rozpoznać…
W tych ostatnich dniach Wielkiego Postu, słuchając tej Ewangelii, trzeba sobie postawić pytanie, jak my odnajdujemy się w tej scenie. Czy pasuje do nas rola uczniów, którzy spełniają polecenie Pana Jezusa? Być może zdziwieni, ale posłusznie przyprowadzający zwierzęta, o które Jezus poprosił. Czy jesteśmy kimś z tego rozentuzjazmowanego tłumu, który kroczył w procesji, krzyczał hosanna, słał pod nogi świeżą zieleń i płaszcze? A może pasuje do nas rola zajętych swoim życiem mieszkańców Jerozolimy, którzy pytają ze zdziwieniem, co się takiego stało, kto przybywa robiąc tyle zamętu? Te pytania mają również i swój ciąg dalszy. Bo jeśli jestem Jego uczniem, to na ile dzielę Jego los, który się za chwilę dokona? Jeśli wyznawcą, to czy aby na pewno w dobrej i złej doli? Jeśli obserwatorem, to może czas najwyższy podjąć decyzję o zaangażowaniu osobistym?
Wszelkie takie pytania nie mają na celu piętnowania kogokolwiek. Ich istotą jest to, że nie ktoś mnie według nich próbuje zweryfikować, ale ja sam, przynaglony Słowem Bożym, staję w prawdzie o sobie. A uznanie prawdy jest punktem wyjścia do zmiany życia, tak aby faktycznie uwzględniało ono Jezusa z Jego zbawczą misją, z którą wkroczył do Jerozolimy.
W ostatnią niedzielę Wielkiego Postu czytana jest jeszcze jedna Ewangelia – w trakcie Liturgii Słowa – Męka Pana Jezusa z Ewangelii według św. Mateusza. Jest w swojej wymowie tak przejmująca, że wypada po niej zamilknąć, padając przed Zbawicielem na kolana. Ale trzeba też pamiętać, że On jest naprawdę naszym Królem, który pragnie nie tylko zewnętrznych objawów czci, ale także naszej miłości i przemiany.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński