Rozważanie na IV Niedzielę Wielkanocną Rok B
IV Niedziela Wielkanocna, Rok B
(J 10, 11-18)
W Ewangelii wg św. Jana nie znajdujemy przypowieści, jak w pozostałych Ewangeliach, ale występują tam dwie alegorie, z których jedną dzisiaj czytamy. Jezus jest w niej przyrównany do dobrego pasterza. Pismo Święte w wielu miejscach (w Księdze Rodzaju, u proroka Izajasza i Ezechiela) używa motywu pasterza. Mowa jest o tym, że Bóg pasie swój lud. Znamy piękny psalm 23 również wysławiający Boga jako dobrego pasterza. Dziś ten obraz dla nas jest nieco archaiczny, ale wciąż pozostaje czytelny, co ważne, bo Pan Jezus mówi prosto i jednoznacznie – „Ja jestem dobrym pasterzem”.
Alegoria Pana Jezusa Dobrego Pasterza bezpośrednio obliguje wszystkich, którzy przyjęli sakrament święceń, a więc diakonów, prezbiterów i biskupów. Stwierdzenie „Ja jestem dobrym pasterzem” wyznacza standardy ich służby i postępowania. Kościół uczy nas, że każdy kapłan działa w osobie Jezusa Chrystusa – in persona Christi, a nawet że w posłudze sakramentalnej kapłan jest drugim Chrystusem, czyli alter Christus. Posługa kapłańska nie może więc być jedynie wykonywanym zawodem, choćby nawet najbardziej dobroczynnym i uduchowionym. Dobry Pasterz oddaje życie za owce. To oznacza, że w posługę kapłańską, w istotę tego powołania, wpisany jest heroizm. Wobec wiernych ksiądz ma być tym dobrym pasterzem na wzór Jezusa, który oddaje swoje życie. To nie jest popularna koncepcja w dzisiejszym świecie, w którym wmawia się człowiekowi, że jego wolność i wielkość polega na samorealizacji. Tymczasem szczęście kapłana polega na zatraceniu siebie, w służbie na wzór Jezusa, dla zbawienia powierzonej sobie owczarni. Z jednej strony jest to zadanie piękne i święte, któremu warto poświęcić życie. Z drugiej strony to misja, która przekracza możliwości zwykłego człowieka, czyli każdego z nas – księży. Jak więc to pogodzić? Jedynie ufność w Boże Miłosierdzie, które powołuje niegodnych i wspiera łaską ludzkie wysiłki, daje nadzieję na godne naśladowanie Jezusa – Dobrego Pasterza. Nieodzowna jest też modlitwa wiernych za swoich kapłanów, aby z Bożą pomocą dorastali do roli, którą im Bóg powierzył.
Słuchając słów o dobrym pasterzu musimy też posłyszeć w nich tęsknotę Pana Jezusa za jednością Kościoła. Na pozór to zaskakujące, bo przecież podejmując swoją publiczną działalność i nauczanie wprowadzał raczej rozłam wśród współwyznawców, niż jednoczył. Byli ci, którzy poszli za nim, większość pozostała obojętna, przywódcy religijni Izraela sprzeciwili się stanowczo i jednoznacznie. Tymczasem Jezus mówi o jedności w znacznie szerszym znaczeniu, niż tylko w łonie wyznawców judaizmu. Pragnie pozyskać wszystkich ludzi, których Bóg stworzył z miłości, a którzy w większości Go nie znali i nic nie wiedzieli o tej miłości. Pan Jezus mówi: „mam także inne owce, które nie są z tej zagrody” – nie przestali być własnością Boga ci, którzy w Niego nie wierzą. Pragnieniem Jezusa jest, aby wszyscy oni słuchali Jego głosu, przynależąc tym samym do Jego owczarni. To jest zadanie dla nas chrześcijan. Sensem ekumenizmu nie jest szukanie kompromisu w doktrynie, ale budowanie jedności pomiędzy tymi, którzy przyznają się do Jezusa. Ona jest możliwa poprzez osobistą więź każdego z Nim – jest możliwa w Chrystusie. A wtedy nasze świadectwo jedności i miłości braterskiej będzie przekonywujące i pociągające także dla tych, którzy twierdzą, że do Niego nie należą.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński