Rozważanie na II Niedzielę Adwentu Rok B
II Niedziela Adwentu, Rok B
(Mk 1, 1-8)
Choć Adwent jest przede wszystkim czasem radosnego oczekiwania na przyjście Pana, winien być również czasem nawrócenia. Nawrócenie ma wynikać ze zrozumienia, na Kogo oczekujemy. Jeśli rzeczywiście wchodzę w czas Adwentu i przeżywam wypełniającą się obietnicę Boga, który chce być blisko każdego z nas, to nawrócenie stanie się potrzebą serca, naturalnym przygotowaniem na spotkanie. Słowo Boże nas dziś do tego zaprasza, więcej nawet – woła donośnie głosem św. Jana Chrzciciela.
Głos św. Jana wybrzmiewał na pustyni. Nie chodzi tu tylko o określenie geograficzne, możliwe do zlokalizowania w Judei – teren bezwodny, bezludny, nieuprawny… Chodzi o teologiczne znaczenie pustyni, a tym jest (zgodnie ze starotestamentalną tradycją) sytuacja bardzo intensywnego przeżywania ogołocenia. Pustynia to doświadczenie religijne. Św. Jan był prorokiem, który wołał na pustyni, to znaczy przekazywał wezwanie od Boga tym, którzy doświadczali Jego braku. I nie pozostawiał ludzi obojętnymi. Mówił o sobie, że jest „głosem”, bo całym sobą wypełniał powierzoną mu przez Boga misję. Patrząc na jego radykalne ubóstwo, cały styl życia, w którym nie było miejsca na nic innego poza tą misją właśnie, współcześni doznawali niepokoju. Widząc jego ogołocenie zewnętrzne zdawali sobie sprawę z własnej pustki wewnętrznej, z tęsknoty za Bogiem, za Jego obietnicą.
A co właściwie było orędziem tego Bożego wysłańca? Jan „głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów”, czyli wzywał do swoistej „zmiany kursu” w życiu: przemiany najpierw myślenia, potem całej postawy wewnętrznej, a za tym również zewnętrznego działania. Nazywał to chrztem, bo używał znaku chrztu – obmycia wodą, jako czynności pokutnej.
Nawoływanie Jana nie pozostawało bez echa. Ludzie odnajdowali w sobie prawdę o wielkim własnym niespełnieniu. Zaczynali dostrzegać zarówno pragnienie Boga jak i uwikłanie w grzech, który ich od Boga oddziela. Słyszymy, że „ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy”. Oczami wyobraźni możemy zobaczyć ten nowy exodus – Izrael znów zapragnął wyzwolenia z grzechów i zdecydował się być posłusznym Bogu. Jak kiedyś wychodzili z niewoli egipskiej ku ziemi obiecanej, tak teraz wyruszyli licznie ku ostatecznej obietnicy. Ku Jezusowi, który był obiecanym Mesjaszem.
Również i my jesteśmy wezwani, by posłyszeć adwentowe wezwanie do prostowania ścieżek i wyjścia na pustynię. Potrzebujemy tego doświadczenia ogołocenia, decyzji o porzuceniu wszystkiego, co nas pęta, by zrobić miejsce dla nadchodzącego Pana. Nie szkodzi, że to może nie pierwszy raz, a efekty naszego nawracania się wciąż pozostawiają wiele do życzenia. Prostując własne ścieżki i przygotowując drogę Panu pozwalamy Jemu zbliżyć się do nas. Bo nie wszystko wszak ma się dokonywać naszą mocą. Jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że mamy już za sobą chrzest, który Jan zapowiada słowami: „Ja chrzciłem was wodą, on zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym”. Otwierając uszy na wezwanie do nawrócenia i robiąc pierwszy krok ku pustyni pozwalamy działać w naszym życiu Duchowi Świętemu. A On mocen jest dokonać rzeczy, o których nam się nie śniło. Odwagi więc!
+ Józef Górzyński
Arcybiskup Metropolita Warmiński