ROZWAŻANIE NA 5. NIEDZIELĘ WIELKIEGO POSTU ROK A
V Niedziela Wielkiego Postu, Rok A (J 11, 1-45)
Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem
W tym fragmencie Ewangelii zwraca uwagę fakt, że Jezusa nie rozumieli nawet najbliżsi Mu ludzie. Jego postępowanie nie spełnia oczekiwań ani uczniów ani przyjaciół z Betanii. Uczniowie chcieli widzieć w Nim Mesjasza, więc tym bardziej niepokoiło ich, że idąc w pobliże Jerozolimy, gdzie jeszcze niedawno chciano Go ukamienować, wystawia swoje życie na niebezpieczeństwo. Mesjasz miał być zwycięskim wyzwolicielem, coraz wyraźniejsze zagrożenie śmiercią chwiało podstawami ich zaufania. Tomaszowe «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć» jest przejawem ludzkiego przywiązania, ale także bezsilnej rezygnacji. Z kolei siostry z Betanii liczyły na to, że Jezus uzdrowi Łazarza. Jeśli nawet same nie widziały uzdrowień, to z pewnością o nich słyszały i wierzyły że Jezus może i zechce to uczynić. Choć wszyscy ci ludzie cenili Jezusowe nauczanie, a nawet z pewnością i Jego samego, to jednak to, kim jest naprawdę, wymykało się poza ich wyobrażenia. Nawet tak wprost wyrażona deklaracja „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży” nie pociągała za sobą pełnej świadomości co to oznacza.
Czy można się jednak temu dziwić? Jak można spodziewać się czegoś, co jest po ludzku niemożliwe? Perspektywa zmartwychwstania była przecież czymś teoretycznym i odległym, tymczasem konkretem, który przeżywali tu uczniowie i żałobnicy, były zasadzki faryzeuszy czyhających na życie Jezusa i rozkładające się już w grobie ciało Łazarza. Jezus jest Panem życia i śmierci. Do tego chciał przygotować swoich uczniów i to objawić w wydarzeniu w Betanii. Wskrzeszenie to jawna demonstracja mocy Bożej: jestem Mesjaszem i Synem Bożym, to znaczy samym Bogiem, który jest Zmartwychwstaniem i Życiem.
Bóstwo Jezusa nie zaprzecza Jego człowieczeństwu. W opisywanych wydarzeniach ujawnia się zarówno jedno jak i drugie. Choć świadom swojej tożsamości i mocy, Jezus nie waha się uzewnętrzniać swoich ludzkich uczuć. Chce objawienia chwały Bożej, ale równocześnie wzrusza się do łez nad grobem przyjaciela. Co więcej, jest poruszony, wzburzony na widok bólu i nieszczęścia bliskich Mu ludzi. W działaniu Jezusa widać więc również poryw serca, aby ratować człowieka, który wobec śmierci cierpi i jest bezradny; aby ratować człowieka od beznadziei.
W kontekście czasu bezpośredniego przygotowania katechumenów do chrztu, Ewangelia o wskrzeszeniu Łazarza odnosi się do ich sytuacji. W swojej istocie chrzest wyprowadza bowiem człowieka martwego na sprawy ducha ku życiu w łasce Bożej. To jest sakrament przejścia ze śmierci do życia. My wszyscy ochrzczeni mamy żyć w ten sposób na co dzień – powstając ze swoich grzechów i słabości ku żywej nadziei zmartwychwstania. To jest możliwe, bo dzięki zwycięstwu Jezusa nad śmiercią, to już nie jest dla nas teoria, ale nasza przyszłość.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński