Rozważanie na 32. niedzielę zwykłą rok A
XXXII Niedziela zwykła, Rok A (Mt 25, 1-13)
Przypowieść o dziesięciu pannach
Wydarzenia opisane w przypowieści mają miejsce podczas żydowskiego wesela. Choć w stosunku do tradycyjnego przebiegu tej uroczystości, wiele elementów opowieści zaskakuje brakiem logiki (jak choćby godzina nadejścia oblubieńca, czy próba kupowania oliwy o północy), to nie traci na tym przesłanie, które Jezus chce nam przekazać. Nauczanie dotyczy królestwa niebieskiego i zbawienia, którego symbolem jest uczta weselna.
Głównymi bohaterkami opowiadania są panny-druhny, które od razu są nam przedstawione jako nierozsądne-głupie (5 z nich) oraz roztropne-mądre (pozostałe 5). W Biblii, zarówno w księgach mądrościowych Starego Testamentu, jak i w nauczaniu Jezusa, mądrość nie oznacza wiedzy, czy jakiś wybitnych kwalifikacji intelektualnych, ale odnosi się do praktycznego działania. Ma to być działanie rozsądne, przezorne, uwzględniające odpowiedzialność za własne decyzje. W tym sensie mądre były te panny, które odpowiedzialnie podeszły do swojej roli druhen, przewidując, że może być im potrzebny zapas oliwy. Te, które stawiły się ochoczo, lecz nieprzygotowane, wykazały się głupotą. Zwróćmy uwagę, że choć niewątpliwie oczekiwano od panien gotowości na przyjście oblubieńca, sam fakt, że zasnęły, kiedy on się opóźniał, nie został napiętnowany. To, że ktoś jest niedoskonały, to go nie dyskwalifikuje. Liczy się przygotowanie.
Jeśli więc przypowieść odnosi się do królestwa niebieskiego, to przykład panien uczy nas, że choć wszyscy są zaproszeni do udziału w tym królestwie, to ostatecznie nie wszyscy okażą się go godni. Poprzez swoje decyzje i codzienne wybory przygotowujemy się na wejście na weselną ucztę, albo zaniedbujemy te przygotowania. Sami o tym decydujemy w naszym życiu, ale w końcu owo przygotowanie jest nieprzekazywalne – nikt go nam w decydującym momencie nie będzie w stanie odstąpić, pożyczyć, podzielić się.
Bohaterem przypowieści jest również pan młody – oblubieniec. Żydowskie zaślubiny odbywały się dwuetapowo. Pierwszym etapem były zaręczyny, po których młodzi byli już uznawani za zaślubionych sobie, nadal jednak przez jakiś czas mieszkali osobno i nie podejmowali życia małżeńskiego. Drugim etapem było wesele, podczas którego łączyli się już ze sobą i odtąd zamieszkiwali razem. To wtedy druhny miały za zadanie oczekiwać na oblubieńca, aby wprowadzić go uroczyście na ucztę przyświecając lampami. Dwa etapy to dwa „nadejścia oblubieńca”, w których możemy rozpoznać pierwsze i drugie przyjście Jezusa. My żyjemy w czasie pomiędzy Wcieleniem – Jego pierwszym przyjściem, a paruzją – drugim przyjściem na końcu czasów. Oblubieniec-Jezus jest tym, który zadecyduje o naszym z Nim udziale w uczcie niebieskiej. W tym czasie oczekiwania na Jego powtórne przyjście, chciejmy więc nie tylko teoretycznie Go oczekiwać, ale wsłuchiwać się w Jego głos – poznawać Go. Jeśli Oblubieniec się opóźnia, czyli nie znamy czasu Jego powtórnego przyjścia, to tym bardziej w każdej chwili naszego życia winniśmy być przygotowani na to najważniejsze spotkanie: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.”
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński