ROZWAŻANIA NA 25. NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ ROK A
XXV Niedziela zwykła. Rok A Mt 20, 1-16a
Przypowieść o robotnikach w winnicy
Szczegółowa ewidencja godzin pracy tych robotników, może być dla nas nieco myląca, jeśli podane godziny będziemy rozumieli w naszym systemie mierzenia czasu. „Godziny dnia” były liczone od wschodu słońca. Tak więc, pierwsi robotnicy zaczęli pracę o świcie, około naszej godziny szóstej rano, następni po trzech godzinach – około dziewiątej, kolejni w południe i o piętnastej, a ostatni około siedemnastej, godzinę przed zakończeniem dnia roboczego. Denar był typową stawką za dzień pracy robotnika.
Nie wszyscy w tym samym momencie życia otwierają się na Pana Boga. Ktoś żyje przykładnie od wczesnej młodości i umiera po długim, bogobojnym życiu; inny nawraca się przed samą śmiercią, choć życie spędził z dala od Boga. Obydwaj otrzymują tą samą „odpłatę” – życie wieczne. Jaka więc jest korzyść z przykładnego życia przez wiele lat, skoro nagroda dla wszystkich taka sama? Korzyścią jest oczywiście właśnie życie przy Bogu zgodne z Jego przykazaniami. Takie życie jest szczęśliwe, nawet jeśli obfituje w trudy i zmagania, bo jest w nim Bóg. Życie w grzechu, przeciwne Bogu, jest nieszczęściem, nawet jeśli ktoś próbuje to ukryć przed sobą i światem. Tylko w pogańskim systemie wartości można pojmować to inaczej. Oddalenie od Boga, przekraczanie przykazań, zerwanie z Nim relacji, grzech – to nigdy nie jest korzyść. Jak przekonał się o tym św. Augustyn: „niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Tobie, Boże”. Chyba, że nie wierzymy Bogu-Miłości, a przykazania traktujemy jak Jego szykany. Chyba, że nie jesteśmy Chrześcijanami…
Oburzenie na szczodrość właściciela winnicy i zarzucanie mu niesprawiedliwości, to to samo, co odruch zazdrości wobec nawrócenia umierającego grzesznika. „Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” – pyta nas Pan Jezus słowami dzisiejszej przypowieści. Czy naprawdę chcemy mieć Boga tylko bezwzględnie sprawiedliwego, a sami jesteśmy pewni swoich zasług i nienaganności przed Nim? To bardzo niebezpieczna postawa – postawa przeciwna Bogu, bo neguje nie tylko prawdę o Jego Miłości ale i o grzeszności człowieka – każdego z nas. Zapowiedź, że ”ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”, to wskazanie Bożej ekonomii zbawienia: ten będzie pierwszy, kto mniej zawdzięcza sobie, a więcej Bogu. W przypowieści, tytułem do wypłaty i zasługą wystarczającą w oczach właściciela winnicy, była chęć tych późniejszych robotników, aby ich ktoś zatrudnił. Oni wiedzieli, że potrzebują pracy i czekali, choć kończący się dzień odbierał wszelką nadzieję. Nie zostali nagrodzeni za nieróbstwo, ale za wytrwałą gotowość. Zamiast więc z niepokojem zliczać nasz dorobek w Bożej winnicy albo z satysfakcją porównywać go z innymi, przyłóżmy się raczej do czujności, aby nie przeoczyć wezwania do pracy.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński