Pielgrzymka Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej do Gietrzwałdu
Cieszy, że po długiej przerwie mogliśmy się spotkać i u stóp Matki Bożej dziękować za powołanie do służby Kościołowi. Każda chwila wspólnej modlitwy buduje nas i uświadamia nam, że na co dzień powołani jesteśmy do świadczenia, iż Chrystus jest naszym Panem. Nie jest to łatwa droga, bo codzienność przynosi nam wiele wyzwań, stawia konkretne wymagania. Dlatego oddajemy się Matce Bożej, by nieustannie otaczała nas swoją opieką, by była naszą Orędowniczką Łask – mówi Bogdan Pijanowski.
Spotkanie rozpoczęło się Eucharystią, której przewodniczył neoprezbiter ks. Grzegorz Antczak. Na wstępie szafarzy przywitał ks. Bartłomiej Matczak, duszpasterz szafarzy archidiecezji warmińskiej. – Po czasie pandemii możemy się wreszcie spotkać w naszym wieczerniku, by podziękować Maryi za miniony czas, podziękować za łaski, których nam udziela. Jednocześnie pamiętamy o wszystkich, którzy posługują w Kościele – mówił ks. Matczak.
W święto Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej odbyło się spotkanie szafarzy nadzwyczajnych Komunii świętej.
Cieszy, że po długiej przerwie mogliśmy się spotkać i u stóp Matki Bożej dziękować za powołanie do służby Kościołowi. Każda chwila wspólnej modlitwy buduje nas i uświadamia nam, że na co dzień powołani jesteśmy do świadczenia, iż Chrystus jest naszym Panem. Nie jest to łatwa droga, bo codzienność przynosi nam wiele wyzwań, stawia konkretne wymagania. Dlatego oddajemy się Matce Bożej, by nieustannie otaczała nas swoją opieką, by była naszą Orędowniczką Łask – mówi Bogdan Pijanowski.
Spotkanie rozpoczęło się Eucharystią, której przewodniczył neoprezbiter ks. Grzegorz Antczak. Na wstępie szafarzy przywitał ks. Bartłomiej Matczak, duszpasterz szafarzy archidiecezji warmińskiej. – Po czasie pandemii możemy się wreszcie spotkać w naszym wieczerniku, by podziękować Maryi za miniony czas, podziękować za łaski, których nam udziela. Jednocześnie pamiętamy o wszystkich, którzy posługują w Kościele – mówił ks. Matczak.
Ks. Grzegorz Antczak w homilii nawiązywał do Ewangelii z dnia, opowiadającej o tym, jak rodzice 12-letniego Jezusa stracili go z oczu, wracając z Jerozolimy do Nazaretu. Po trzech dniach poszukiwań okazało się, że Jezus był w tym czasie w Świątyni Jerozolimskiej i nauczał uczonych w Piśmie.
– Kiedy Maryja i Józef uświadomili sobie, że zagubił się Jezus, w ich sercach z pewnością pojawił się naturalny niepokój. Zaczynają poszukiwania, bo serce nie daje im spokoju. To zgubienie Jezusa może zdarzyć się i w moim życiu. W czasie Mszy św. wyjątkowym momentem jest przyjęcie Komunii św., przyjęcie Jezusa do swojego serca. On przychodzi do mnie, jednak mogę Go zgubić, jak Maryja i Józef – mówił neoprezbiter.
Przy pierwszej Komunii św. towarzyszyły nam ogromne emocje, jednak z czasem człowiek się przyzwyczaja, automatycznie zaczyna przyjmować Ciało Chrystusa. – A przecież jest to ten sam Jezus, a ja podchodzę do tego, że On przychodzi do mnie kolejny raz. Pomódl się wówczas o łaskę, siłę, by przyjmować Chrystusa tak, jak w dniu pierwszej Komunii św. Żeby to znowu było coś wyjątkowego i niesamowitego. To samo tyczy się posługi szafarza. Kiedy pierwszy raz udzielałem Komunii św., było to ogromne przeżycie. Pamiętam to do dzisiaj, ręce mi się trzęsły. Takie momenty zapadają w pamięć i trzeba do nich wracać, bo każda taka chwila jest wyjątkowa. Pan Jezus jest dokładnie ten sam – podkreślał ks. Antczak.
Krzysztof Kozłowski/Instytut Gość Media