Niedziela Palmowa 2022
Niedziela Palmowa 2022
Drodzy Siostry i Bracia
Przeżywana dzisiaj Niedziela Palmowa wydaje się mieć jednego bohatera. Jest nim Pan Jezus. To On wjeżdża tryumfalnie do Jerozolimy, gdzie jest obwoływany królem i to On jest w tejże Jerozolimie oskarżany i skazywany na śmierć. Jednakże innym, i to wcale nie cichym bohaterem tych wydarzeń, jest tłum. W obu wydarzeniach jesteśmy świadkami zdecydowanego wyrażania oczekiwań tłumu, skrajnego: albo bądź królem albo giń. Tłum, szczególnie kiedy jest pełen emocji, czy wręcz podburzony, jak w przypadku sądu Pana Jezusa, wyraża swoją zdecydowaną postawę. Jest to postawa skrajnie wygodna. Tłum przerzuca odpowiedzialność własną na kogoś innego, w tym wypadku na Pana Jezusa. Niech za nas zrobi to, czego my sami nie potrafimy, bądź nie chcemy uczynić. Niech będzie królem, niech uwolni nas od okupanta, niech poprawi nasz los. Jeśli nie potrafi takim być, lub nie chce, niech ginie. A jeszcze lepiej, niech będzie tym, na którego zrzucimy powód, przyczynę naszej niedoli. Motyw tłumu jest prosty: to nie my mamy powinności – to On je ma; to nie na nas ciąży wina, to na Nim.
Refleksja nad męką Pana Jezusa ma dla nas sens, jeśli jest jednocześnie refleksją nad nami samymi. Niewiasty na drodze krzyżowej usłyszały: „Córki jerozolimski, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23, 28). Przenosząc wydarzenia jerozolimskie w nasze czasy możemy powiedzieć, że Chrystus i dziś idzie swoją drogą krzyżową. On cierpi w każdym nieuczciwie osądzonym, każdym zdradzonym, każdym prześladowanym, wygnanym, umęczonym, zabitym. Jak my Go dzisiaj postrzegamy z pozycji tłumu, którego jesteśmy uczestnikami? Wiemy, że ten tłum wiele może, że często i dzisiaj to on i jego opinia o wielu rzeczach rozstrzyga. Nie tylko wtedy gdy krzyczy, także wtedy gdy milczy. Zabójcza może być także obojętność tłumu, lub lęk przed wychyleniem się w tłumie. Sterowanie tłumem, czy tzw. zbiorową świadomością, to zawsze potężna broń. Tak było kiedyś i tak jest dzisiaj. Specjaliści od inżynierii społecznej dobrze to wiedzą i potrafią się w określonych celach tą bronią skutecznie posłużyć. Nikt z nas nie żyje w próżni. Wszyscy stanowimy określoną społeczność, wszyscy jesteśmy członkami pewnej zbiorowości, która ma swoje znaczenie i wpływa na dziejące się życie świata, nawet wtedy gdy milczy i nie podejmuje działań koniecznych do podjęcia.
Patrzymy dziś na Ukrainę. Jako wierzący widzimy tam Chrystusa cierpiącego w tylu ofiarach tego wojennego dramatu. Słyszymy Jego głos: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Najbardziej właściwą odpowiedzią z naszej strony są nasze indywidualne postawy wsparcia i gesty pomocy. Cieszy, że tak wielu z nas chce i potrafi je właściwie objawić. Jednakże dzisiejsza Niedziela Palmowa każe nam spytać siebie także o nasze wspólne działanie. Czy jako określona społeczność: parafialna, diecezjalna, wiejska, miejska, narodowa, europejska czy światowa, robimy wszystko, co należy i tak jak należy? Oglądane okropności wojny to rezultat określonych cech i postaw, które gdzieś dojrzewały, kształtowały się w jakimś konkretnym świecie zachowań i wartości. Ten świat tworzyli konkretni ludzie. Czy tylko nieświadomi, nie rozumiejący tego jaki świat tworzą i do czego może on prowadzić? W dużej mierze być może tak. Ale czy nigdy nie słyszeli, że nie da się nic dobrego zbudować na kłamstwie, że tylko prawda stanowi podstawę bezpiecznych relacji między ludźmi i narodami? Nie słyszeli o skutkach braku poszanowaniu godności człowieka, które nim zaowocuje zbrodnią zaczyna się od drobnych nadużyć? To wszystko dojrzewa w określonym świecie, określonym środowisku. To środowisko tworzą ludzie, owszem nie zawsze świadomi zachodzących w nim procesów, ale także nie zawsze chcący reagować na to, co niewłaściwe.
Z Ewangelii, z nauki Chrystusa płynie dla nas jasne przesłanie: kluczem do zachowania właściwego porządku świata jest człowiek, ale ten człowiek musi być uformowany na bazie dziesięciu przykazań, a przede wszystkim na przykazaniu miłości Boga i bliźniego. To nie ustroje i doskonałe prawo gwarantują pokój, ale prawy człowiek. Tylko, że on się takim nie rodzi, jego trzeba takim uformować. Jest to trud i odpowiedzialność spoczywające na wszystkich, bo jednostka może zadecydować o losach wielu. Każda społeczność, każdy tłum, składa się z jednostek właściwie lub niewłaściwie uformowanych. Gdzieś w jakimś określonym świecie, określonym środowisku kształtowały się ich postawy. To one zaowocują w określonej sytuacji o postawie tej społeczności. Świat wartości, w którym byli formowani objawi się w konkretnym momencie dziejów, a może to być moment decydujący o losach nie tylko jednostek ale całych narodów. W minionym dwudziestym wieku taki egzamin zdawały lub nie, liczne narody. W obecnej sytuacji właśnie narody zdają swój kolejny egzamin. Czy świat dostrzeże w oglądanych okropnościach rezultat odejścia od ewangelicznych wartości dobra i prawdy nie tylko jednostek, ale całych narodów?
Jako uczniowie Chrystusa wiemy, co mamy czynić. Naszą powinnością wobec siebie i świata jest trwać przy Tym, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. Kształtować siebie i świat Jego nauką i Jego łaską. Dlatego tę Chrystusową naukę staramy się jak najlepiej pojąć, a łaskę dla siebie i świata gorąco wypraszać. Niech rozpoczęty dzisiaj Wielki Tydzień będzie przez nas dobrze wykorzystaną ku temu okazją. Amen.