Niecodzienne spotkanie na Jasnej Górze
To było krótkie ale przepełnione wzajemnym szacunkiem i życzliwością spotkanie. Metropolita warmiński pytał pątniczkę o samopoczucie i podjęty trud drogi. Pani Emma wyraziła swoją radość, że mogła przyjść do najważniejszego polskiego sanktuarium Maryjnego i jest zachwycona jego pięknem oraz modlitwą Polaków. Podkreślała, że kocha Polskę, a Jasna Góra to miejsce, gdzie pragnie Maryi przynieść ostatnie chwile swojego życia. Pielgrzymowanie jest jej wyrazem wdzięczności za cudowne uzdrowienie. Oprócz tego niesie w sercu intencje za kapłanów i młodzież oraz modlitwę o pokój na świecie.
W rozmowie podkreślała, że to jest już jej trzecia wizyta na Jasnej Górze, a po pierwszej wizycie zakochała się w tym miejscu.
– To dla nas przykład tego, że warto podejmować trud, że nigdy nie jest za późno, by podjąć drogę – mówi abp Górzyński i zachęca do pielgrzymek do Gietrzwałdu, miejsca objawień Matki Bożej. Najbliższa okazja już 8 września, kiedy odbędą się uroczystości odpustowe połączone z archidiecezjalnymi dożynkami.
95-letnia Włoszka Emma Morosini w pieszej pielgrzymce dotarła na Jasną Górę. Wyruszyła ze swego rodzinnego miasta Castiglione delle Stiviere i przeszła około tysiąca kilometrów.
– Bardzo dziękuję Maryi, że Ona mnie tu wezwała, że dała mi siły, że Ona codziennie mi mówiła: „Przyjdź do mnie, przyjdź, czekam na ciebie, tęsknię za tobą”. I to Jej wołanie sprawiało, że nawet kiedy wieczorem byłam zmęczona, to przecież nadchodził nowy dzień i w tym nowym dniu były zupełnie nowe siły. To jest piękne doświadczenie odkryć, że Matka Boża trzyma cię za rękę i prowadzi, i mówi, no dalej, jeszcze troszkę, jeszcze kroczek. I wtedy to wychodzi – powiedziała Emma Morosini dla biura prasowego Jasnej Góry.
Krzysztof Kozłowski/Instytut Gość Media