Nidzica. Peregrynacja relikwii bł. rodziny Ulmów
W archidiecezji warmińskiej rozpoczęła się peregrynacja relikwii bł. rodziny Ulmów. Uroczyste wprowadzenie do archidiecezji odbyło się w parafii Krzyża Świętego w Szczytnie. – Proces beatyfikacyjny wykazał, że ci ludzie byli motywowani przede wszystkim postawą wiary. My potrzebujemy takich znaków, bo to nam pokazuje, że Ewangelia to nie jest tylko piękna idea, którą przywołujemy po to, żeby się wewnętrznie budować. Ona jest nauką, którą powinniśmy wprowadzać w życie – mówił abp Józef Górzyński.
– Nie byli zamożni, a wychowywali swoje dzieci w wierze. Dla mnie to jest przesłanie dla współczesnych rodzin. Wiemy, że współczesne czasy są trudne dla rodzin, że nasze rodziny pod względem duchowym ubożeją. I myślę, że spotkania z rodziną Ulmów spowodują, że będziemy bardziej doceniać życie rodzinne – podkreślał proboszcz ks. Andrzej Wysocki. Ze Szczytna relikwie przewieziono do parafii św. Wojciecha w Nidzicy.
Z rąk ks. Andrzeja Wysockiego odebrał je proboszcz ks. Piotr Sroga. Do kościoła relikwiarz wnieśli Elżbieta i Sylwester Machnowscy wraz z synem Franciszkiem. – To dla nas wielki zaszczyt, ogromne wyróżnienie – podkreślają. – Rodzina Ulmów była wyjątkowa. Kiedy poznawałam ich historię, zauroczyli mnie swoją prostotą, życiem wiarą, bogactwem duchowym. Oddali życie z miłości do drugiego człowieka – mówi Elżbieta. – Modlitwa, poświęcenie i dobroć, to cechy, które chciałabym, aby były zawsze obecne w naszej rodzinie. Po ich przykładzie widać, jak one porządkują relacje, jak uzdalniają do głębszej relacji z Bogiem, z przez to do dobrych relacji z bliskimi – uważa.
Ogromną rolę w kształtowaniu dzieci i rodziny odegrał Józef Ulma. Jego świadectwo życia promieniowało również na innych mieszkańców Markowej. – W tym roku zostałem szafarzem. Zaczęliśmy udzielać się Kościele, wspólnie się modlić. Kiedy wprowadziliśmy modlitwę do naszej relacji, wiele się zmieniło, jest spokojniej. Mniej nerwów, więcej wyciszenia – zauważa Sylwester. Z doświadczenia już wiedzą, że modlitwa powinna być codzienną praktyką w rodzinach, że to zaproszenie Boga Ojca do małżeństwa. – Razem się modlimy i to jest naprawdę wspaniałe. Niedawno zaczęliśmy, a już widzimy efekty – uśmiecha się Elżbieta. Oboje, wyraźnie wzruszeni, patrzą na siebie. Biorą relikwiarz i ustawiają się w procesji, za nimi stają siostry zakonne z obrazem beatyfikacyjnym rodziny Ulmów. Idą za kapłanami do kościoła, gdzie już słychać śpiew: „Szczęśliwa rodzino z Markowej…”.
– Zostali wyniesieni na ołtarze i są dla nas światłem, jak można poprzez swoje decyzje zbliżyć się heroicznie do Ewangelii. Cieszymy się tym momentem i prosimy, za ich wstawiennictwem, o wszelkie łaski – mówił ks. Piotr Sroga. Przybliżał historię rodziny Ulmów, podkreślając ewangeliczne cechy, jakimi charakteryzowali się Wiktoria i Józef. Mówił o ich heroicznej postawie wobec Żydów. – To przykład heroizmy, ale także przestroga przed tym, że zło, które jest pielęgnowane w sercach ludzkich, potrafi być bezwzględne – podkreślał proboszcz.
Uroczystości w kościele rozpoczęła Droga Krzyżowa, której rozważania prowadził ks. Mariusz Falk. Następnie sprawowano Eucharystię, której przewodniczył abp Józef Górzyński. Licznie przybyłych wiernych przywitał ks. Sroga. Podkreślał, że nieustannie potrzebujemy przykładów miłości ofiarnej, która jest zdolna przekroczyć egoizm. Metropolita warmiński na wstępie przypominał, że to wyjątkowa niedziela Trójcy Świętej, jednocześnie Dzień Matki, w co wpisuje się peregrynacja relikwii rodziny Ulmów. – Znaczące określenie i najgłębsze, które ujmuje istotę Trójcy Świętej, brzmi: „Bóg jest miłością”. Miłość do relacja, trzy Osoby tak połączone miłością, że tworzą nierozdzielną jedność – mówił pasterz. Wskazywał na Ulmów, którzy potrafili naśladować miłość Bożą. – Tak uczył na Chrystus, abyśmy uczestnicząc w miłości, która z Boga jest, wyrażali naszą miłość bliźniego. Szczytowym aktem jest oddanie życia za drugiego człowieka. Oni są świadkami takiej postawy. Prosimy Boga, abyśmy potrafili uczyć się od nich tej postawy miłości, która czyni nas ludźmi – podkreślał abp Górzyński.
Nauczanie o Bogu stanowiło centrum i źródło codziennego życia błogosławionych męczenników Wiktorii, Józefa i ich dzieci. Oni wiedzieli, że każde życie, również prześladowanych Żydów, jest darem Boga i trzeba je bronić. – Nie można się bać wyznawać swojej przyjaźni z Bogiem, nawet wtedy, gdy wymaga od nas heroizmu w życiowych decyzjach – mówił ks. Falk. Cytował słowa św. Pawła z Listu do Rzymian: „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»” (Rz. 8, 15).
Ulmowie byli namawiani do wyrzucenia ukrywanych Żydów, ze względu na realne niebezpieczeństwo utraty życia. Ich wiara w Opatrzność Bożą sprawiała, że swoją przyszłość powierzali w pełnym zaufaniu Trójcy Najświętszej. Jest to możliwe tylko dla człowieka, który ma świadomość swojej wieczności.
Człowiek, który ogranicza swoje życie jedynie do realiów doczesnych, którego życie kończy się w chwili śmierci, nie był gotowy ukrywać Żydów; nie był w stanie zrozumieć postawy Wiktorii i Józefa.
– Łatwo jest wyobrazić sobie dyskusje prowadzone przez współczesnych mędrców tego świata, w których udowadniano by brak roztropności rodziców. Dzisiaj, w oparciu o ludzkie ideologie, z pewnością odebrano by Wiktorii i Józefowi prawa rodzicielskie. Co więcej, patrząc na konformizm współczesnego nam człowieka i jego szukanie przyjemności za wszelką cenę, przed domem Ulmów przechodziłyby czarne marsze, wymuszające na rodzicach zabijanie poczętych w czasie wojny dzieci – mówił kaznodzieja.
Stawiał pytanie, dlaczego oprawcy rodziny Ulmów z taką przerażającą łatwością gotowi byli zabić nawet dzieci? Po zabiciu ukrywanych Żydów, dokonano egzekucji na Wiktorii i Józefie. Co więc stało u podstaw decyzji zabicia niewinnych dzieci? Jak mówią świadkowie, była to troska oprawców o mieszkańców Markowej. Powiedzieli: „Nie będziecie mieli kłopotów z dziećmi”.
– Mogę się domyślać, że podobną odpowiedź mają współczesne matki decydujące się na zbicie poczętych w sobie dzieci. Nie zrobię sobie kłopotu z dzieckiem… Przykro o tym mówić w Dniu Matki, ale w takiej żyjemy rzeczywistości. Nawet współcześni politycy nazywają ciążę kobiety i wychowanie dziecka „gehenną kobiety”! – mówił ks. Falk.
Podkreślał, że to takich postaw prowadzi życie bez Boga. – Najświętsza Trójca, żywy prawdziwy Bóg, jest jedyną gwarancją naszego człowieczeństwa. Tylko świadomość naszej wieczności i skutków naszych czynów na nią, sprawiają, że możemy zachować się tak, jak Ulmowie. Gdyby wszyscy ludzie przyjęli prawdę o Bożej miłości i zachwali Jego naukę, nie byłoby wojen, a miłość byłaby podstawową zasadą życia. Ulmom nigdy nie odebrano wolności dzieci Bożych – akcentował kaznodzieja.
Podczas Mszy św. małżonkowie odnowili swoje przyrzeczenia. Po Eucharystii trwały kolejne nabożeństwa.
Krzysztof Kozłowski/Instytut Gość Media