Kongres Odnowy w Duchu Świętym w Gietrzwałdzie
W Gietrzwałdzie odbył się Metropolitalny Kongres Odnowy w Duchu Świętym. W spotkaniu wzięły udział wspólnoty z diecezji elbląskiej, ełckiej i archidiecezji warmińskiej. – Spotykamy się w wyjątkowym miejscu dla Kościoła całego świata, w miejscu objawień Matki Bożej – zauważa ks. Arkadiusz Dekański z diecezji elbląskiej, proboszcz parafii św. Elżbiety Węgierskiej, sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Lubieszewie. – Przeżywamy dzień skupienia. Służy to pogłębieniu wiary, jak to się dziś mówi, ładujemy akumulatory – uśmiecha się duszpasterz.
Podczas tegorocznego spotkania podjęto refleksję dotyczącą tego, jak być świadkiem Chrystusa w dzisiejszym świecie. – Świadectwo jest bardzo istotne i ważne – uważa prezbiter. – Kiedy wszystkie środki słowa okazują się nieskuteczne, to możesz świadczyć. To żywa Ewangelia. Święty Jan Paweł II podkreślał, że dzisiejszy świat potrzebuje świadków, bo to najlepsza forma ewangelizacji – przypomina ks. Arkadiusz. Owo świadczenie dla wielu może być jedynym ewangelicznym przesłaniem, z jakim się drugi człowiek spotyka. – Nasze życie, postępowanie i wybory, one przemawiają. Może to być jedyna Ewangelia, którą ktoś przeczyta – zauważa. – Daj, Boże, że nasze życie przemówi, pociągnie innych – dodaje.
– Spotykamy się we wspólnocie naszych diecezji – zauważa Justyna Tyburska, koordynatorka diecezjalna Odnowy w Duchu Świętym archidiecezji warmińskiej. – Wzmacniamy się wspólną modlitwą. Dodają nam odwagi wysłuchane świadectwa – uważa. Pan Bóg przemawia w ten sposób do serc, ukazuje rozwiązania, ukierunkowuje myśli. – To uświadamia, że możemy mówić wiele, ale jedyne przemawiające świadectwo, to nasze życie. Kiedy jest ono spójne z wyznaniem wiary, staje się refleksją dla innych. Bo czymże wiara jest bez naszych uczynków? Oczywiście, różnie może być, co wytykają nam ludzie. Oni jakby czekają na nasz upadek, by usprawiedliwić swój upadek. Jednak my mamy iść do przodu, mamy wzywać Ducha Świętego, wołać do Niego. I wówczas widać, że Pan Bóg nas umacnia, On nas prowadzi. Bo, tak po ludzku, trwalibyśmy bezmyślnie w upadku. A my powstajemy! On daje nam siłę i światło – podkreśla.
Kościół, to bogactwo wspólnot. Kościół, to droga słabych ludzi. Kościół, to również przestrzeń, ogrom łask, które otrzymujemy. Każdy tyle samo. Każdy tyle, co otrzymała Maryja. To od nas zależy, ile z tych łask przyjmiemy.
– Widziałam znajomych, którzy przeszli rekolekcje Odnowy w Duchu Świętym. Zaciekawiła mnie ich zmiana – wspomina Katarzyna Rochoń. Wcześniej wiele trosk, zabieganie, walka o codzienność. Później uśmiechnięte twarze, choć z zewnątrz ich życie przecież się nie zmieniło. To co się zmieniło? – Chciałam tego doświadczyć. O co tu chodzi? – uśmiecha się Katarzyna.
W parafii w Gryźlinach zapowiedziano rekolekcje Odnowy w Duchu Świętym. – Idę i ja! Niech się dzieje, co chce. Też pragnę takiego pokoju ducha – wspomina. Rekolekcje oczywiście nie obyły się bez problemów. Nagle dodatkowe obowiązki. Nagle zdrowie podupadło. – Nie było to ważne. Nie poddałam się – mówi. – Od tego momentu jestem we wspólnocie – dodaje.
Długie życie bez wspólnoty. Ostatnie pięć lat w odmowie. – To inne życie. Życie z otwartością na drugiego człowieka. Pan Bóg zabrał mi lęk o przyszłość. Nie kalkuluję, nie wyobrażam sobie, nie gdybam. Po prostu jestem – uśmiecha się Katarzyna.
Jak mówi, Chrystus dziś układa jej życie. Stara się, by wypełniać codzienność zgodnie z Jego planem. – To wewnętrzny dialog z Jezusem. Wiadomo, wiem swoje. Ale to moje, gdzie mnie może zaprowadzić? Patrzę na ludzi, sytuacje, zbiegi okoliczności. Patrzę i pytam: „Co ty, Jezu, na to?”. A On prostuje moje ścieżki, choć czasem są one dla mnie trudne – wyznaje.
Krzysztof Kozłowski/Instytut Gość Media