Katechezy neokatechumenalne
Przez dwa miesiące chętni uczestniczyli w katechezach głoszonych przez członków wspólnoty neokatechumenatu z parafii Bogarodzicy Dziewicy Matki Kościoła w Olsztynie. Katecheci głosili kerygmat, przybliżając podstawowe prawdy wiary – poprzez śmierć i mękę Jezus Chrystus wziął na Siebie ludzkie grzechy, a zmartwychwstając, wyprosił dla nas łaskę zbawienia; wyprosił Ducha Świętego, który nieustannie obecny jest w Kościele.
W trakcie katechez uczestnicy przeżywali liturgię pokutną. Katecheci przybliżyli postać Abrahama, który jest ojcem wiary, człowiekiem, który uwierzył Bogu na słowo i wyruszył w drogę. Mówili o wyprowadzeniu narodu izraelskiego z niewoli egipskiej, co miało uświadomić, że Pan Bóg wyprowadza nas z naszych duchowych zniewoleń.
– Na ostatniej katechezie, która była poświęcona Pismu Świętemu, zobaczyliśmy, że jego słów interpretować sami nie możemy. Może to czynić Kościół, a w nim Duch Święty. Słowo ma być połamane przez Kościół niczym chleb i dane każdemu z nas. Tym, który to słowo niesie, jest Duch Święty, który pragnie, abyśmy otworzyli serca, by słowo przez rozum trafiło do serca – przybliżał katecheta Marek.
Całość zakończyła liturgia, podczas której uczestnicy otrzymali z rąk bp. Janusza Ostrowskiego Pismo Święte. „Przyjmij obietnice poczynione w twoim Ojcu. Przyjmij je wypełnione w naszym Panu Jezusie Chrystusie. Niech to słowo przez ciebie przyjęte, zaprowadzi cię do życia” – mówił duszpasterz, wręczając Pismo Święte.
– Każdy z nas zna swoją historię życia. Znamy historię najbliższej rodziny. Czy znamy historię zbawienia, wydarzenia, które pozwalają mi być z Panem Bogiem? Dobrze by było, żeby mi ktoś tę historię opowiedział, a zrobi to najlepiej sam Bóg. Pismo Święte, list Boga do człowieka. Bóg podpisuje się pod każdym słowem natchnionym, spisanym ręką człowieka przez Ducha Świętego – mówił bp Janusz Ostrowski.
Bóg mówi nie tylko przez słowo, a przez wszystkie wydarzenia historii życia człowieka. On nie wypowiada zbędnych słów. Każde jest ważne. – Bóg raz powiedział i nigdy swojego słowa nie odwołuje. Twoje życie, to historia zbawienia zapisana w Biblii. Każdy odnajdzie w swoim życiu różne wydarzenia zapisane na jej kartach. Poprzez stworzenie, tragiczne wydarzenia, wzajemną nienawiść i zabójstwa, słabość i grzech. Otrzymaliście list od Boga do każdego z was. Wziąłeś ten list i będziesz go czytać, tygodniami, latami. I nigdy nie odkryjesz wszystkiego – podkreślał duszpasterz.
Doświadczenia życia pozwalają na odkrywanie na nowo każdego zdania Pisma Świętego. Słowo zaskakuje, ukazuje głębię, odpowiada na rodzące się pytania. – Biblia to historia milionów ludzi. Przez nią Bóg pokazuje swoje działanie, przyciągając człowieka do siebie. Objawia swoje istnienie, miłość i swoje zamiary. Mamy być wolni, szczęśliwi bez końca. Czytajmy słowo Boga do człowieka – zwracał się bp Ostrowski do uczestników nabożeństwa.
Podczas liturgii chętni wygłosili świadectwa. Pani Anna wspominała moment, kiedy przed laty otrzymała Pismo Święte. – Pamiętam ten dzień, wręczał mi je abp Edmund Piszcz. Wzięłam tę księgę do ręki i poczułam, że mam prawdę na dłoniach. Wcześniej, w poszukiwaniu Boga, byłam w sekcie. Tam wszystko było fałszywe, spojrzenie na Maryję, nieuznanie papieża i księży. Człowiek miał wystarczyć sam sobie. Stanęłam w kościele i się rozpłakałam. „Boże, co mam ze swoim życiem robić?” – szeptałam i poprosiłam Boga o wskazanie mi jakichkolwiek rekolekcji, żebym mogła wrócić do Kościoła. Tak trafiłam na katechezy – wspominała Anna.
Początkowo siedziała gdzieś w głębi kościoła. „Człowiecze, który siedzisz w cieniu, głos, który mówi, jest właśnie do ciebie” – rozległa się pieśń. – Siedziałam w ławce, miałam głowę nakrytą kapturem. Schowałam się pod kurtką. Kantor fałszował, a mimo tego słowa tej pieśni wzbudziły we mnie pragnienie bycia z Bogiem na nowo. Powiedziałam wtedy Bogu „tak” – mówiła.
O wierności Boga i otrzymanych łaskach mówiła też pani Teresa. Jest przekonana, że Bóg poprowadził ją przez życie i nieustannie się o nią troszczy. – Boga nie znałam, nie chodziłam na katechezy. Wychowywałam się w domu dziecka w czasach komunizmu, kiedy nie było krzyża, nie było Boga. Jestem dzieckiem pozamałżeńskim, kiedy byłam niemowlęciem, chciano mnie nawet utopić w jeziorze. Byłam takim ciężarem. Później sama nie akceptowałam siebie i swojego życia. Pan Bóg poprowadził mnie, objawił się i uzdrowił. Dziś mam szczęśliwą rodzinę, dzieci. Dziękuję Bogu, że żyję. Na drodze nawrócenia zobaczyłam, że Bóg powołał mnie do życia – wyznawała pani Teresa.
Kiedy sześć lat temu o. Szczepan Szpyra SVD został proboszczem parafii św. Arnolda w Olsztynie, już myślał o zaproszeniu wspólnoty neokatechumenatu. – Ta myśl powoli dojrzewała, by teraz się wypełnić. Rozeznaliśmy, że nadszedł ku temu dobry czas. Katechezy to oczywiście dopiero początek drogi neokatechumenalnej. Duch Święty będzie to dzieło prowadził – mówi proboszcz.
W sumie odbyło się piętnaście katechez. – To kompendium tego, co Bóg mówi do nas. Podejmowane były tematy takie, jak sens życia ludzkiego; Pan Bóg, który działa w historii; desakralizacja, która nas coraz mocniej dotyka. Następnym krokiem jest konwiwencja założeniowa. Zdecydowani pojadą na trzydniowe rekolekcje. Tak zawiązuje się wspólnota. Ważny jest trójnóg: słowo Boże, liturgia i wspólnota – wyjaśniał o. Szczepan Szpyra SVD i wyraża nadzieję, że już niedługo przy parafii powstanie grupa neokatechumenalna.
Krzysztof Kozłowski/Instytut Gość Media