Homilia na Niedzielę Miłosierdzia Bożego 2020
Niedziela Miłosierdzia Bożego 2020
Drodzy Siostry i Bracia
„Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny” wyśpiewaliśmy przed chwilą, powtarzając refren dzisiejszego psalmu. Słowa powtarzane pozwalają nam podkreślić myśl, którą wyrażają. Dzisiaj tę myśl stanowi prawda o Bogu miłosiernym. W Drugą Niedzielę Wielkanocną Kościół od wieków wyrażał tę prawdę w swoich liturgicznych tekstach, jak chociażby ów refren psalmu, czy główna modlitwa dnia, odmówiona przed czytaniami. Od czasu jednak objawień św. Siostry Faustyny, i w ich następstwie ustanowienia Święta Miłosierdzia Bożego przez św. Jana Pawła II, staramy się w tym dniu mocniej wyrazić prawdę o nierozerwalnej więzi Bożego miłosierdzia z Chrystusowym zmartwychwstaniem, które jest dziełem Miłosiernego Boga, w którym Jego miłosierdzie objawia się najpełniej, a nasz udział w zmartwychwstaniu Chrystusa jest najgłębszym doświadczeniem Bożego miłosierdzia.
Bóg do poznawania swoich prawd prowadzi nas swoim słowem. W pierwszym czytaniu z Dziejów Apostolskich słyszymy o niezwykłym życiu pierwszej wspólnoty chrześcijan. Ci pierwsi chrześcijanie opisani są kluczowym dla natury Kościoła słowem koinonia – wspólnota. To do tej natury Kościoła opisanego u swych początków odwołał się przed kilku dniami papież Franciszek mówiąc, że Kościoła nie da się przenieść do mediów, gdyż jest wspólnotą gromadzącą się. Są to uczniowie Chrystusa, którzy trwają „w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach”. Cechą tej wspólnoty jest trwanie w braterskiej miłości: tej, której doświadczyli od swojego Zbawiciela, i którą teraz dzielą się z braćmi. Oto droga Bożej miłości do świata, droga ku doświadczeniu Bożego miłosierdzia.
Jeśli świat potrzebuje nadziei, to płynie ona ze zmartwychwstania, które jest owocem Bożego miłosierdzia. Mówi nam o tym dzisiaj św. Piotr w swoim liście: „Bóg w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie”. I dodaje słowa pokrzepienia, które dla nas dzisiaj brzmią szczególnie znacząco: „Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń”. Z tych doświadczeń płynie bowiem pewien pożytek: „Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota”. Wiara, bez której nie ma przyjęcia Chrystusa i Jego zmartwychwstania nie tylko się w nas rodzi ale i dojrzewa. A dzieje się to właśnie przez doświadczenia i trud. O takiej wierze mówi nam dzisiaj sam Pan Jezus w Ewangelii.
Spotkanie Zmartwychwstałego Chrystusa z apostołami staje się dla nas bardzo ważną lekcją o wierze. Nie możemy jak apostołowie dotknąć Chrystusa, ani go tak zobaczyć jak oni. O nas mówi Pan Jezus: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. A skoro tak, to winniśmy Bogu wielką wdzięczność, bo znaczy to, że wiara jest łaską. Bo chociaż w pewnym sensie to my dajemy Bogu naszą wiarę, to jednak my właśnie, nie On, jesteśmy tego beneficjentami. Bóg nie odnosi korzyści, Bogu nic nie można dodać, bo Bóg jest doskonały – jest pełnią. My natomiast, decydując się na akt rozumu – wiarę – zyskujemy błogosławieństwo, czyli szczęście.
Gdzie szukać we własnym życiu tego doświadczenia szczęścia płynącego z wiary? Ono na pewno znajdzie się, kiedy będziemy przeżywać wiarę w osobistej relacji z Bogiem. Jest oto Bóg – święty i doskonały, wszechmocny i wieczny – i ten właśnie Bóg upodobał sobie miłosierdzie względem mnie. Nie waha się, choć zna mnie dogłębnie, również z mojej najgorszej strony. Nie waha się, bo miłosierdzie jest Jego naturą, a jest to ten rodzaj miłości, który uaktywnia się w reakcji na słabość, grzech, biedę wszelaką. Więc wobec miłosiernego Boga nie muszę niczego ukrywać, nie muszę udawać, nie muszę zasługiwać. Mogę być najpełniej i najbezpieczniej sobą. Takiego jakim jestem Bóg mnie pragnie, potrzebuje, tęskni za spotkaniem, wzywa do współpracy. Czy to nie dziwne? Czy możliwe?
Bóg objawił w pełni swoje miłosierdzie w Jezusie Chrystusie. Rozpoczynając swoją mesjańską misję Jezus wybrał dwunastu apostołów. Nie szukał najdoskonalszych względem Prawa, ani najinteligentniejszych. Nie wybierał samych młodych i silnych, ani tych, co mieliby największe środki i szerokie wpływy. Co zdumiewające: nie wybrał dobrych, mądrych i gorliwych – ale wybrał zwyczajnych, przeciętnych ba, nawet grzesznych! Czy więc może chociaż przeszkolił ich w taki sposób, przemienił swoimi naukami i osobistym przykładem, że pod koniec Jego misji na ziemi stali się nienagannymi herosami, godnymi kontynuować Boże dzieło? Niestety, nic z tych rzeczy. Oni pozostali słabymi, grzesznymi ludźmi. Pełnymi wahań i obaw, niepojmującymi nauki, których wszystko, czego byli świadkami przerastało i przerażało. I do takich właśnie ludzi powiedział: «jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Podobnie dzieje się z nami. Chociaż zna naszą małość, ale nam właśnie posyła swojego Ducha i chce, abyśmy budowali Jego Kościół.
Wizja św. Faustyny ukazuje obraz Pana Jezusa, stającego przed uczniami zgromadzonymi w Wieczerniku. Ona Go zobaczyła w swojej celi w klasztorze w Płocku, ale był to właśnie Zmartwychwstały Jezus, którego wtedy ujrzeli uczniowie. Szata biała – w kolorze zwycięstwa nad śmiercią; ciało ze śladami męki; prawa ręka wzniesiona w geście błogosławieństwa; lewa ręka zachęca do dotknięcia przebitego boku. I ten mistyczny znak promieni, które z tej rany, z uchylenia szaty wypływają. To nie są barwy narodowe polskie. To znacznie bardziej uniwersalne, dla wszystkich ludzi na świecie. Jak sam Pan Jezus wyjaśnił Faustynie: „…Te dwa promienie oznaczają krew i wodę – blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza krew, która jest życiem dusz…” (Dz. 130). Właśnie – chodzi o życie! W zmartwychwstaniu chodzi o życie. W miłosierdziu chodzi o życie. W wierze chodzi o życie. To życie jest w Bogu, a nam z Bożego miłosierdzia przynosi je Syn Boży, Jezus Chrystus. Dlatego św. Jan podsumowuje swoją Ewangelię zdaniem: „To zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego”. Amen.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński