HOMILIA NA MSZY PASTERSKIEJ 2021

Pasterka 2021.

Pasterka 2021

Drodzy Siostry i Bracia

W Księdze Mądrości czytamy: Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe Słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło w pośrodek zatraconej ziemi (Mdr 18, 14-15). Tradycyjnie liturgia Kościoła odnosi te słowa do wydarzenia dzisiejszej nocy, nocy narodzenia Słowa Bożego, Jezusa Chrystusa. Księga Mądrości opisując świat a w nim człowieka zaznacza, że ziemia bez Boga się zatraca. Pogrąża się w mroku nocy. Traci zdolność widzenia, oceny rzeczy, poznawania prawdy.

Człowiek odwrócony od Boga pogrąża się w ciemności i staje się bezradny wobec swojego stanu. Powołany do istnienia z zamysłu Bożego, zrywając relację z Bogiem przez grzech, traci ową Bożą myśl, która już nie przenika jego człowieczego życia swą Boską światłością, czyli Bożą mądrością. Pozostaje sam i doświadcza pogrążenia w ciemności. Nie potrafi rozeznać sensu swojego istnienia i celów działania. Traci zdolność harmonijnej relacji z Bogiem, ze światem i z drugim człowiekiem. Traci wewnętrzną harmonię. Pozostaje w bezradności, bo mimo zabiegów i starań nie jest zdolny z siebie zaradzić tej sytuacji. Nie potrafi się też przyznać do tej bezradności. Dopiero Bóg przychodzi człowiekowi z pomocą: Naród kroczący w ciemności ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło (Iz 9, 1). Bóg objawia się i wskazuje drogę. Nie przekreśla jednak swego daru stworzenia. Nie zmienia natury człowieka jako bytu świadomego i wolnego, ale oferuje pomoc naprawy tej skażonej przez człowieka natury. Czyni to w sposób tak niebywały jak samo dzieło stworzenia. Na sposób właściwy i możliwy tylko Bogu. Wkracza w naturę ludzką i sam ją przyjmuje. Nie jak wielki konstruktor, który naprawia to, co stworzył, kiedy się popsuło, bo tylko On wie jak to działa. On tymczasem sam staje się stworzeniem, bo ono jest Mu tak bliskie i tak cenne. Bo stworzył je z miłości i do końca je umiłował.

A jeśli jest to miłość, to zakłada wolność. Dlatego wymaga otwarcia i gotowości przyjęcia. Oto czego oczekuje moc Boża i mądrość Boża od człowieka. Oczekuje otwarcia: Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze Mną (Ap 3, 20). Kiedy może nastąpić otwarcie człowieka? Wtedy, kiedy uczciwie rozpozna swój stan, swoją sytuację bezradności, swoje zanurzenie w ciemności. Rozpozna prawdę o sobie. Wówczas potrzeba mu jeszcze jednego, owej głębokiej ciszy, o której mówi Księga Mądrości. Nie tylko zresztą ona. W wielu księgach Pisma świętego mamy ów opis objawienia się Boga człowiekowi w ciszy, jak Eliaszowi w lekkim powiewie wiatru, jak Mojżeszowi w ogniu niespalającym krzewu, jak św. Józefowi we śnie, czy samej Maryi w głosie anioła.

Bóg wkracza z mocą, nieograniczoną boską mocą, ale człowiek otwiera się na Niego ciszą. Stan nocy i jej głębokiej ciszy to stan człowieka i świata gotowego na przyjęcie Boga. To świadomość swojej kondycji i postawy, by usłyszeć Boga. Bo On przychodzi jako Słowo. Bo na nowo objawia swój Boski zamysł, swoją Boską myśl, która jest u źródeł stworzenia i która jako jedyna jest zdolna to stworzenie uzdrowić. Jak poucza nas dzisiaj św. Paweł: Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie…(Tt 2, 11-12).

Nie dzieje się to w jakimś świecie, ale w naszym świecie. Nie dotyczy jakiegoś życia, ale naszego życia. Jak konkretny był czas i miejsce narodzenia Pana Jezusa, o czym słyszeliśmy przed chwilą w Ewangelii, tak konkretne jest Jego przyjście dzisiaj do nas. I jak wtedy tak i dziś, przyjdzie do tych, którzy są gotowi; bo świadomi potrzeby Boga w swoim życiu, bo świadomi swojej grzechowej ciemności, i wyciszeni na tyle, by usłyszeć Boga, Jego Boskie Słowo.

Świat tymczasem i człowiek robi tyle hałasu, tak jakby świadomie nie chciał usłyszeć Boga. Ogłosił się oświeconym. Nie chce widzieć siebie jako pogrążonego w mroku. Nie chce słuchać Boga, bo boi się Boskiego Słowa Prawdy. Dlatego twierdzi, że żaden bóg nie ma mu nic do powiedzenia. To on-człowiek mówi dzisiaj jakiego chce mieć boga. Minął już czas wsłuchiwania się w głos Kościoła jako głos Boga mówiącego jaki winien być świat. Teraz świat mówi jaki winien być Kościół i jakiego słowa z nieba oczekuje. Mijają wieki a noc betlejemska ciągle się powtarza. Słowo Boga zstępuje z nieba a świat Go nie zauważa, bo nie na takiego boga oczekuje. W jednej z naszych kolęd śpiewamy:

Twoje państwo i poddaństwo

Jest świat cały, o Boże;

Tyś polny kwiat, czemuż Cię świat

Przyjąć nie chce, choć może?

Bo świat doczesne wolności

Zwykł kochać, mnie zaś z swej złości

Krzyżowe ściele łoże.

Szczęśliwie dla świata powtarza się także i to, że są i tacy, którzy dzisiaj na Boga czekają, że są gotowi Go spotkać i przyjąć. To ci, którzy nie udają, że żaden mrok niewiedzy czy grzechu ich nie dotyczy. I stać ich na wewnętrzną ciszę, by mogli usłyszeć Słowo, które Bóg do nich posyła. Dla nich Boże Narodzenie to radość i nadzieja. To ci, którzy dzisiaj radośnie śpiewają:

I my z pastuszkami dziś się radujmy,

Chwałę z Aniołami wraz wyśpiewujmy,

Bo ten Jezus z nieba dany,

Weźmie nas między niebiany,

Tylko Go z całego serca miłujmy.

Amen.