Homilia Arcybiskupa Józefa Górzyńskiego na stulecie odzyskania niepodległości
Homilia na stulecie odzyskania niepodległości
„Kto cię będzie Polsko kochał?”
Drodzy Siostry i Bracia.
W wysłuchanym przed chwilą fragmencie Ewangelii Chrystus Pan zwraca naszą uwagę na postawę ubogiej wdowy, która do skarbony świątynnej wrzuca jeden grosz. Jest to najmniejsza ze składanych ofiar, jednakże Pan Jezus nazywa ją największą. Zwraca, bowiem, uwagę nie na jej wymiar materialny, ale na postawę dającego, którą cechuje danie wszystkiego co się posiada. Tak właśnie uczyniła uboga wdowa, dała wszystko, co miała. A jest to cecha ofiary pełnej, którą nie jest danie czegoś od siebie, ale danie siebie. Wiemy, że taką właśnie postawą, dawaniem siebie, charakteryzuje się prawdziwa miłość. Taką miłością zostaliśmy zbawieni, poprzez całkowitą ofiarę z siebie, jaką złożył na Krzyżu Pan Jezus.
Dzisiaj gromadzimy się, aby w podniosłych wydarzeniach świętować setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Stajemy z wdzięcznością wobec Boga za ten dar wolności i wobec kilku pokoleń naszych przodków, którzy tę wolność wywalczyli, wypracowali i wymodlili.
W naturalny sposób obchodzona dzisiaj rocznica skłania nas także do wielu refleksji. Idą one w różnych kierunkach. Także i w stronę zadumy nad utratą wolności i przyczynami tego dramatu. Jak to możliwe, że dumny naród wolnych i szczycących się swoją wolnością obywateli jednego z największych państw Europy traci wolność? Gdzie się podziali dawni bohaterowie? Rozważni przywódcy, wspaniali wodzowie i ich dzielni żołnierze, mądrzy senatorowie i światłe elity. Pozostał ich świetlany przykład i przenikliwe uwagi ku przyszłości. Potomnym zabrakło jednak zdolności do naśladowania swych przodków w ich obywatelskich cnotach, których wspólną cechą była owa prawdziwa miłość Ojczyzny, charakteryzująca się zdolnością do ofiary z siebie. Nie zauważono, że przodkowie pozostawili w darze nie tylko świat materii, ale także świat ducha, którego dziedzictwo dopiero świadczyło o prawdziwej tożsamości Polaka.
Szkoda, że dopiero w niewoli zdano sobie z tego sprawę. Dopiero tęsknota za wolnością zrodziła świadomość konieczności odbudowania najpierw ducha narodowego, ducha polskości. Myśl tę mocno wyraził Zygmunt Krasiński w „Psalmie miłości”: „Niczym Sybir – niczym knuty I cielesnych tortur król! Lecz narodu duch otruty To dopiero bólów ból”.
Owocem pragnienia odrodzenia narodowego ducha były nie tylko bohaterskie zrywy, ale także genialne dzieła twórców literatury, malarstwa, czy muzyki. Wszystko przesiąknięte tęsknotą za wolną Ojczyzną i chęcią ożywienia ducha narodu. Tak tworzyła się nasza narodowa kultura, o której świadectwo przed światem złożył 2 czerwca 1980 roku w UNESCO św. Jan Paweł II:
„Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, który sąsiedzi wielokrotnie skazywali na śmierć, a on pozostał przy życiu i pozostał sobą, zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako naród, nie w oparciu o jakiekolwiek inne środki fizycznej potęgi, ale tylko w oparciu o własną kulturę, która okazała się potęgą większą od tamtych potęg”.
Skąd owa moc tej naszej kultury? Odpowiadał na to pytanie wielokrotnie ten sam św. Jan Paweł II podkreślając jej duchowy wymiar. W książce „Pamięć i tożsamość” mówi: „Polakom Ewangelia nadała nowe znaczenie pojęciu ojczyzny. (…) To inspiracja wiecznej ojczyzny rodziła gotowość służenia ojczyźnie doczesnej, wyzwalała w obywatelach gotowość do wszelkich poświęceń dla niej – poświęceń niejednokrotnie heroicznych”. Można zapytać: czy mamy dzisiaj świadomość tego, że to Chrystusowa ofiara z Siebie, złożona za nas na krzyżu, ukształtowała w naszych przodkach ich rozumienie miłości Ojczyzny?
A jaka dla nas dzisiaj płynie z tego nauka? Jak dzisiaj mamy rozumieć naszą miłość Ojczyzny? Kardynał Stefan Wyszyński już w 1961 roku mówił: „Dziś mamy większy głód Jedynego Boga, który umie za człowieka umierać. Już nie mogą nam imponować „bogi”, które nie są zdolne umrzeć za człowieka, natomiast umieją łatwo człowiekowi śmierć zadawać. W bolesnych doświadczeniach odwracamy się od bogów śmiercionośnych i zwracamy się do Boga, który daje życie i wolność”.
Historia naszych dziejów nie jest dla nas tylko przeszłością, którą należy wspominać – choćby i z wdzięcznością. Jest nauką i zobowiązaniem, które trzeba umieć podjąć. I chociaż przed nami wyzwania na miarę naszych czasów, to jest w nich wiele wspólnego z historią przodków, bo mówiąc Norwidem: „Nieskończona dziejów jeszcze praca, nie przepalony jeszcze glob sumieniem”. I w naszym pokoleniu także jest wiele do zrobienia. Wolność Ojczyzny, którą się cieszymy, jak mówił św. Jan Paweł II nie jest nam „dana”, ale „zadana”, gdyż wolności się nie otrzymuje, ale zdobywa. Zdobywa się ją miłością. Przodkowie nasi miłości uczyli się od Chrystusa i wolność Ojczyzny zdobywali miłością Ojczyzny.
Dla nas, jak przesłanie pozostaje poruszające pytanie umierającego młodziutkiego powstańca warszawskiego. Kiedy umierał i widział, jak ginęli ci, którzy kochali Ojczyznę pytał pełen zatroskania: „Kto cię będzie Polsko kochał?” Gdyby przeżył, co by powiedział patrząc dzisiaj na naszą postawę miłości Ojczyzny? Ile ta miłość nas dzisiaj kosztuje? A przecież każdy z nas, choćby mający tak mało jak uboga wdowa, może do tej wspólnej skarbony wrzucić dokładnie to, co posiada. Może Ojczyźnie dać siebie. Może żyć dla Niej. Amen.