Ekstremalna Droga Krzyżowa
Na dworze wieje silny ostry wiatr. Do tego temperatura znacznie spadła. Mróz znów powrócił. Nieliczni przechodnie szybko przemierzają drogę do domu. Ale są i tacy, którzy mimo późnej pory i przenikliwego zimna idą do kościoła. I jest to dopiero początek ich drogi, Ekstremalnej Drogi Krzyżowej (EDK).
Ta Droga Krzyżowa rozpoczęła się o godz. 20.00 od Eucharystii, której przewodniczył ks. Jarosław Dobrzeniecki oraz ks. Łukasz Kowalski. – Z pewnością wiele w naszych sercach niepokojów, szczególnie u osób, które idą pierwszy raz, tak jak ja. Ale to wszystko zostawiamy Chrystusowi. Te Mszę św. sprawujemy w waszych intencjach, o czas wędrówki przy Jezusie podczas tej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej – mówił na początku Eucharystii ks. Dobrzeniecki.
Po liturgii pojedynczo uczestnicy udali się pod krzyż stojący przy świątyni. Zagłębili się w rozważaniach pierwszej stacji Drogi Krzyżowej. Tak rozpoczęli swoją EKD – w tym roku „Drogę pięknego życia”. W sumie prawie 100 osób.
– Idę po raz pierwszy, by przeżyć tę praktykę duchową. Mam nadzieję, że Pan Bóg pobłogosławi. Dziś szczególnie modliłem się za nas, uczestników EDK. Chcę się zmierzyć z samym sobą na „Drodze pięknego życia”, żeby to piękno, które jest we mnie, którym obdarzył mnie Pan Bóg, żeby ono zaowocowało, bym je dostrzegał i potrafił nim żyć – mówi ks. Jarosław.
– Kiedy chodzę, to myślę. Może dlatego taka forma przeżywania relacji z sobą i Bogiem wydaje mi się dobra – mówi Robert. On również idzie pierwszy raz. Wiele obaw, szczególnie o kondycję, bo przecież mróz, droga długa, bo ponad 45 km do przejścia. – Nadzieje… Intencje każdy ma we własnym sercu. A boję się, żeby nie zabłądzić – uśmiecha się. – Ciemności się nie boję – dodaje.
Po krzyżem stoi również Karolina. – To, że tu jestem, to sprawka Ducha Świętego, przekonał mnie, że muszę iść. Jeszcze w zeszłym roku mówiłam kategoryczne „nie”, w tym nadszedł i na mnie czas, by zmierzyć się z sobą, po prostu muszę pójść, by cokolwiek zmienić w swoim życiu. Ale jak będzie? Teraz nie wiem – mówi.
– Mówią, że Ekstremalna Droga Krzyżowa to przełom w życiu. Chyba na taki przełom jestem gotowa. Chcę iść, może dowiedzieć się, co Pan Bóg chce ode mnie, na co pragnie zwrócić mi szczególną uwagę. Godziny marszu w samotności, zmaganie się z cierpieniem i zwątpieniem, że już nie mam siły, kryzysy. Myślę, że tego dziś doświadczę. Ale to jest nieprzewidywalne. Może nie podołam, ale wierzę, że Duch Święty będzie mnie prowadzić – wyznaje Aleksandra.
Ekstremalna Droga Krzyżowa, na którą dziś wyruszyło prawie 100 osób – z Olsztyna do Ostródy, przez Gronity, Kudypy, Naglady. Ze stacją w Gietrzwałdzie przy Kaplicy Objawień. Później Podlejki, Biesal, Zawady Małe i Stare Jabłonki, przez Lubajny do kościoła św. Faustyny w Ostródzie. – Pierwsze osoby powinny dotrzeć około 5 rano. Będzie na nich czekać Najświętszy Sakrament. Myślę, że będzie o czym rozmawiać z Jezusem. A później ciepły poczęstunek przygotowany przez parafian i o 9.00 wspólna Msza św. Pomódlcie się za nas – prosi ks. Jarosław Dobrzeniecki.
gn