Centralna procesja w Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej w Olsztynie
– Przez udział we Mszy św. i procesji Eucharystycznej, pragniemy wyrazić naszą wiarę i oddać cześć Jezusowi Chrystusowi realnie obecnemu w Najświętszym Sakramencie. Jezus Eucharystyczny towarzyszy nam na drogach ziemskiego życia. Chce nam pomagać w trudnych sytuacjach, umacniać naszą wiarę, a w ostatecznej perspektywie chce nas doprowadzić do życia wiecznego. Kościele święty, chwal twojego Pana – mówił na wstępie Liturgii proboszcz ks. kan. Andrzej Lesiński.
Po Mszy św. odbyła się procesja Eucharystyczna do czterech ołtarzy, jako publiczne świadectwo wiary i czci wobec Najświętszego Sakramentu, która zakończyła się przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Przy drugim ołtarzu abp Józef Górzyński wygłosił homilię, w której nawiązywał do hasła trzyletniego programu duszpasterskiego w Polsce: „Eucharystia daje życie” i tegorocznego, który prowadzi nas do refleksji nad Eucharystią w świetle słów: „Posłani w pokoju Chrystusa”.
– Chodzi o uświadomienie sobie przez wszystkich uczestników Mszy św., że to, co przeżywają i doświadczają podczas każdej celebracji eucharystycznej, winno być poniesione do świata, do którego wracają, winno znaleźć odbicie w ich codziennym życiu. Słowa kończące każdą Mszę św. „Idźcie w pokoju Chrystusa” to nie słowa zamknięcia, ale posłania. Z Eucharystii, z udziału w niej wynikają dla chrześcijanina określone zadania, zobowiązania wobec świata, do którego jest posyłany – mówił metropolita warmiński.
Nawiązywał do fragmentów Ewangelii odczytywanych przy poszczególnych stacjach procesji, które uświadamiają, iż prawdę o Eucharystii winno rozumieć się, jako uobecnienie w znakach chleba i wina zbawczej Ofiary Chrystusa. Wskazywał na fakt, iż brak poczucia grzeszności, to jeden z powodów braku potrzeby Eucharystii. – Aby przyjść na Mszę św. trzeba mieć uzasadnienie i nie może to być uzasadnienie w kategoriach tego świata. Musi to być zbawcze uzasadnienie. Chodzi bowiem o pełnię życia, a nie tylko życie w doczesnej szczęśliwości. To w tym sensie „Eucharystia daje życie” – podkreślał abp Górzyński.
Przywoływał scenę cudownego rozmnożenia chleba, kiedy do bezradnych uczniów Jezus mówi: „Wy dajcie im jeść” i poleca, aby przynieśli Mu to „niewiele”, co posiadają, aby On to pobłogosławił. I dokonuje się cud. – Chrześcijanin na Eucharystii uczy się i jest uzdalniany do zaradzania życiowym potrzebom. To, czym dysponuje, przynosi do ołtarza, aby Zbawiciel pobłogosławił, by wystarczyło. Nie ubolewa nad tym, jak mało posiada i jak niewiele może wobec potrzeb tego świata. Składa w ofierze to, co ma, włączając to w ofiarę Chrystusa, by wraz z chrystusową przemieniła się i nasza ofiara, by ze swej ludzkiej niewystarczalności przemieniła się w boską obfitość i nasycenie, jak w cudzie rozmnożenia chleba – mówił metropolita.
Wskazywał na słabość naszej chrześcijańskiej postawy, jaką jest brak zdolności i gotowości do składania ofiary. – Od Boga tak wiele oczekujemy, a co dajemy w zamian? Ofiara, to potwierdzenie autentyzmu naszej wiary, to jedyny niekwestionowany dowód miłości, czyli odpowiedzi na Bożą miłość. To wreszcie sposób na zaradzenie potrzebom, którym z siebie zaradzić nie potrafimy. Dzięki Eucharystii możemy więcej, bo w niej Bóg pomnaża nasze możliwości. Trzeba tylko te możliwości, choćby mizerne, złożyć w ofierze. Eucharystia jest ofiarą, zatem nie ma życia eucharystycznego bez ofiary. Przed przyjściem na Mszę św. stawiajmy sobie pytanie: „Z czym przychodzę, jaką dzisiaj złożę Bogu ofiarę?” – uwrażliwiał.
Przytaczał fragment Ewangelii według św. Łukasza opisujący spotkanie Chrystusa z zagubionymi uczniami w drodze do Emaus w dniu zmartwychwstania. – To, co jest dla nas przekazem i nauką z tego wydarzenia, to fakt otwarcia ich oczu i zdolność poznania, której doświadczają w chwili „łamania chleba”. Wiemy, że to wyrażenie „łamanie chleba” przez pierwsze stulecia było dla chrześcijan nazwą własną Mszy św. Pan Jezus jest Prawdą. Poznanie Jezusa to poznanie Prawdy. Dla nas to bardzo jasny przekaz, gdzie ono następuje. Jak w przypadku uczniów, nie wystarczy usłyszeć i zobaczyć. Jak im, tak i nam, dopiero „łamanie chleba” otwiera oczy i daje zdolność poznania. Oto owoc Eucharystii. Jakże często niedostrzegany i niedoceniany, także przez tych, którzy w niej uczestniczą. Czy stan zagubienia, pomieszania pojęć, odchodzenia od prawdy nie jest konsekwencją braku spotkania i poznania Chrystusa przy „łamaniu chleba”? Czy nie tu winniśmy szukać odpowiedzi na nasze zagubienie, czy w ogóle na błądzenie świata? – mówił abp Górzyński.
Wskazywał na fragment modlitwy Pana Jezusa wypowiedzianej podczas Ostatniej Wieczerzy, podczas której ustanowił Eucharystię, kiedy Chrystus modli się o jedność swoich uczniów. Kościół wsłuchując się w słowa Zbawiciela wskazuje, że nie wolno przystępować do stołu Pańskiego nie pojednawszy się z ludźmi, stąd podczas Eucharystii jest moment przekazania znaku pokoju. – Słusznie ubolewamy nad brakiem jedności, nad narastającą agresją, czy wprost nienawiścią. Widzimy destrukcyjne skutki takiej postawy, ale leczyć z niej chcemy tylko innych. Dla nas, dla uczestników Eucharystii lekarstwem jest Bóg, źródło miłości i jedności. Spotykamy Go najpełniej w Eucharystii, sakramencie miłości i jedności. Pragnąc dla świata jedności mamy ją najpierw objawić światu naszą postawą. Świadomy udział w Eucharystii leczy nas i uzdalnia do takiej postawy – wyjaśniał metropolita warmiński.
Procesja Bożego Ciała zrodziła się ze świadomości potrzeby dania świadectwa wiary w Eucharystię, ze świadomości konieczności wyjścia z tym sakramentem do świata, gdyż świat go bardzo potrzebuje. – Uczniowie Chrystusa wiedzą, że jest to ich misja, że to oni mają zanieść światu Chrystusa, jedynego Zbawiciela. Potrzebna jest nam, uczniom Chrystusa, głęboka świadomość, że niesiemy Go światu nie tylko w uroczystych procesjach, ale życiem, eucharystycznym stylem życia – stwierdził abp Józef Górzyński.
Krzysztof Kozłowski/Instytut Gość Media