Kazanie abpa Józefa Górzyńskiego, metropolity warmińskiego wygłoszona 19 maja 2024 roku na Jasnej Górze z okazji 100. pielgrzymki Służby Zdrowia na Jasną Górę.
Zesłanie Ducha Świętego – Jasna Góra 2024

Zesłanie Ducha Świętego – Jasna Góra 2024
Jasna Góra, 19.05.2024r.
Drodzy Siostry i Bracia,
Dzisiejsza uroczystość Zesłania Ducha Świętego po raz kolejny, w okresie świąt paschalnych, odsyła nas do Wieczernika, do dwóch wydarzeń, które tam miały miejsce. O pierwszym słyszymy w dzisiejszej Ewangelii – to Ostatnia Wieczerza, podczas której Pan Jezus obiecuje dar Ojca, jakim jest osoba Ducha Świętego: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy”. W naturę człowieka wpisane jest pragnienie poznania prawdy o Bogu, o sobie i o drugim człowieku. Tych trzech podmiotów nie możemy rozdzielić w drodze poszukiwania prawdy. Wiemy jednak, że nie zawsze ten Boski zapis natury ma pierwszeństwo w naszym postępowaniu. Z jednej strony wręcz żądamy prawdy w niektórych aspektach życia, a z drugiej sami często zaczynamy manipulować wydarzeniami, by jakąś prawdę ukryć. Często oczekujemy, czy wręcz pragniemy, by ktoś nas sugestywnie przekonał, że jest inaczej niż to, co jawi się jako oczywista prawda. Tak dzieje się chociażby w przypadku aborcji: chcemy, by ktoś nas wiarygodnie przekonał, że to nie jest zabójstwo. I wielu wychodzi naprzeciw tej potrzebie i przekonuje. Konieczny jest dla nas dar Ducha Świętego, który nie tylko doprowadza nas do całej prawdy ale pozwala nam ją dobrze zrozumieć i przy niej wytrwać. Dzisiaj gromadzimy się na wałach jasnogórskich jako wspólnota służby zdrowia bo chcemy na nowo przyjąć ów dar Ducha Świętego, który doprowadza do prawdy.
Słuchając obietnicy Pana Jezusa najpierw przyjrzyjmy się tym sytuacjom naszego życia, w których prawdy nie przyjmujemy w jej całym wymiarze, nawet pragnąc służyć drugiemu człowiekowi. A przecież to prawda zespala i jednoczy w nas te trzy podmioty: Boga, mnie i bliźniego. Czy można Boga oddzielić od prawdy o człowieku? Cóż wtedy zostanie z wielkości i godności człowieka jeśli zamkniemy go jedynie w kryteriach doczesności? A nawet w wymiarze czysto biologicznym, jak bez Boga nadać godność naszej ludzkiej cielesności? Skąd wziąć wrażliwość na drugiego człowieka i motywację do służenia mu? Czyż to nie Bóg, w sobie tylko właściwy sposób, tajemniczy i intymny, wpisuje w serce człowieka powołanie do pracy z chorymi? Dlaczego pacjentów mamy oddzielać od prawdy o sobie czyniąc ich jedynie kimś zależnym od wiedzy drugiego, nie widząc pełni ich człowieczeństwa?
Odpowiedź na powyższe pytania odnajdujemy w drugim wydarzeniu z Wieczernika ukazanym w Dziejach Apostolskich, w zesłaniu Ducha Świętego. Tam Apostołowie z Maryją oczekują wypełnienia obietnicy Jezusa. Tam Apostołowie mierzą się z tym, co w nas powoduję często fragmentaryczność prawdy. Po pierwsze doświadczenie opuszczenia, bo przecież ich Zbawca wstąpił do domu Ojca pozostawiając określoną pustkę. Po drugie lęk przed tym co naprawdę dla nich było nieprzewidywalną przyszłością. W posłudze osobom chorym jakże często trzeba mierzyć się z opuszczeniem, niezrozumieniem, brakiem wsparcia w chwilach, gdy tak bardzo chce się pomóc, a nie można z różnych powodów. Pojawia się wówczas lęk, że zawiedziemy naszych pacjentów i ich bliskich. Powyższe dylematy są jednak częścią tego powołania, choć czasem ukrywane. Gdy jednak przed sobą i drugim człowiekiem ukrywamy to, co jest naszym lękiem związanym z naszym doświadczeniem, to zaczynamy być niewolnikiem kłamstwa. Zamykamy przestrzeń, w której może wypełnić się obietnica Pana Jezusa o posłaniu nam Ducha Świętego. Pozbawiamy siebie udziału w wydarzeniach Wieczernika, to znaczy, nie możemy usłyszeć pocieszenie Zbawcy zapowiadającego nam dar Ducha i zarazem doświadczyć wypełniania tej obietnicy.
Potrzebujemy dzisiaj przywrócić naturalny porządek, którym jest przyjęcie daru prawdy i jej jedności w trzech podmiotach: w Bogu, w sobie samym i w drugim człowieku. Nie ma pełnej prawdy o człowieku, o sobie i bliźnim, bez prawdy o Bogu jako miłującym Ojcu, objawionej nam w Jego Synu Jezusie Chrystusie i przez posłanego nam Ducha Świętego. Odrzucenie tej prawdy papież Benedykt XVI wskazał jako główną przyczynę zagubienia się współczesnego człowieka. Czyniąc to zadajemy sobie i innym ciężką ranę. Dlatego w sekwencji wykonanej przed Ewangelią wołaliśmy: „Przybądź Duchu Święty… Ulecz serca ranę”. Dar uzdrowienia serca, który dokonuje się w prawdzie o mnie, o moich lękach i słabościach, jest warunkiem bym mógł służyć potrzebującym w pełnym wymiarze ich człowieczeństwa, bym dostrzegał i respektował ich nieskończoną godność, o czym przypomina nam ostatni dokument Stolicy Apostolskiej, i traktował z braterską miłością, jak dzieci tego samego miłującego Ojca. Jest jeszcze jeden niezmiernie ważny wymiar odkrywania prawdy o sobie, a jest nim rozpoznanie w nas działania Ducha Świętego. Co możemy o Nim powiedzieć? W jaki sposób staje się bliski naszej codzienności? Z Ewangelii wiemy do jakiej pierwszej wspólnoty Kościoła został posłany Duch Święty – dotkniętej zdradą Judasza, zaparciem się Piotra, ucieczką w chwili śmierci Mistrza prawie wszystkich Apostołów, wreszcie dotkniętej opuszczeniem i lękiem o przyszłość. Wiemy też do jak często poranionych naszych serc i naszych wspólnot chcemy by Duch Święty zstąpił. Kim jest ten posłany od Ojca i Syna Duch Święty? By odpowiedzieć na to pytanie musimy wrócić pod krzyż. W opisie Ewangelii św. Jana i komentarzu do niej, odnajdujemy dar Ducha Świętego, którego Jezus posyła z wysokości krzyża, a zatem ten Duch Święty jest bliski ranie serca każdego człowieka, jak jest bliski ranie serca Syna Bożego. To dzięki tej tajemnicy bliskości rozpoznajemy Ducha Świętego, że jest miłością Boga. I taki Dar posyła Kościołowi Bóg w dniu Pięćdziesiątnicy, jak również posyła Go wciąż do nas.
W wieczerniku z Apostołami na wypełnienie obietnicy Jezusa oczekiwała Maryja – Matka Kościoła. Z nami, w naszym jasnogórskim wieczerniku, jest Maryja – Pani Częstochowska. To właśnie dlatego wybraliśmy ten wieczernik, bo wiemy, że tutaj wyprosiła u swojego Syna nie jedno uzdrowienie duszy i ciała, także wielu pracowników służy zdrowia i niezliczonej rzeszy ich pacjentów. Wierzymy, że i dziś Ona, Oblubienica Ducha Świętego, woła z nami i za nas: „Przybądź Duchu Święty… Ulecz serca ranę”.
Jako pracownicy służby zdrowia przeżywacie 100-lecie pielgrzymowania do Pani Częstochowskiej. Jubileusz nie jest tylko historycznym zaznaczeniem na osi czasów, że takie wydarzenie miało miejsce. Nade wszystko jubileusz jest czasem łaski dla tych, którzy są jego adresatami oraz tych, z którymi adresaci są związani. Odchodząc z jasnogórskiego wieczernika pamiętajmy, że przed nami jest misja taka, jaką mieli Apostołowie – głosić Chrystusa tam, gdzie jesteśmy posłani w naszej codzienności. Nie możemy z tej misji wyłączać siebie i szukać ku temu wygodnego usprawiedliwienia. Nie jest łatwo zanieść Boga w środowisko, gdzie czasem człowiek myśli, że sam jest Bogiem. Nie jest łatwo zanieść Go do chorych, widząc oczy pozbawione nadziei. Dlatego dziś chcemy pamiętać o tym, że to Duch Święty uzdalnia nas do podjęcia tego zadania, tak jak uczynił to w życiu bł. lekarki s. Ewy Noiszewskiej i bł. pielęgniarki s. Marty Wieckiej. W tych dwóch kobietach otrzymujemy orędowniczki naszej posługi, jak również wzór jak postępować na drogach służby choremu człowiekowi. Trafnie tę drogę określił św. Jan Paweł II: „Lekarze, pielęgniarki, pielęgniarze oraz cały personel, a także wolontariusze, są wezwani do tego, by poprzez miłość wobec chorych i cierpiących być żywym obrazem Chrystusa i Jego Kościoła” (Christifideles laici, nr 53). Pragnienie, by takimi być, oto cel naszej dzisiejszej pielgrzymki. Amen.