II Niedziela Adwentu
II Niedziela Adwentu, Rok B
(Mk 1, 1-8)
Prostujcie ścieżki dla Pana
Święty Marek „Ewangelię Jezusa Chrystusa, Syna Bożego” rozpoczyna od opisania posłannictwa Jana Chrzciciela. Ten zapowiadany przez Izajasza wysłaniec, to prorok stojący na styku Starego i Nowego Przymierza. Jan Chrzciciel wyrasta ze Starego Przymierza, do niego przynależy i jak inni starotestamentalni prorocy głosi słowa i czyni znaki, które mu Bóg zlecił. Spośród tych proroków, jest jednak ostatnim. Jego misja ma zamknąć wielki rozdział w dziejach zbawienia i precyzyjnie wskazać to, co nowe. Stoi więc Jan u progu Nowego Przymierza, bo rozpoznaje Mesjasza w Jezusie.
W naszej adwentowej drodze oczekiwania, Jan Chrzciciel wskazuje na potrzebę nawrócenia. Czym jednak jest nawrócenie dla ludzi nie będących wszak poganami? Jan głosił potrzebę nawrócenia prawowiernym Izraelitom, mieszkańcom Jerozolimy i okolicznej judzkiej krainy – z pewnością – wyznawcom Boga Jedynego. Jego nawoływanie: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki” obejmuje też i nas. Nawrócenie ma być odpowiedzią na to wezwanie. Nie jest więc działaniem bezosobowo-udoskonalającym, ale zwróceniem się ku Panu, który nadchodzi i przygotowaniem na spotkanie z Nim. Oczywiście, owocem szczerze podjętego nawrócenia, skierowania ku Bogu, będzie rezygnacja z tego co nas od Boga oddziela, czyli z grzechu.
Samo słowo „Adwent” znaczy przyjście. W swoim wezwaniu do nawrócenia Adwent jest w sposób szczególny czasem przygotowania na ostateczne przyjście Pana Jezusa – Paruzję – na końcu czasów. W zasadzie całe więc nasze życie powinno być w duchu takiego adwentowego przygotowania. Nikt z nas nie zna daty zakończenia dziejów świata, z którymi wiąże się Paruzja. W pewnym sensie jest to więc rzeczywistość dość abstrakcyjna. Tymczasem jednak nie powinniśmy tracić jej z oczu, bo nasz osobisty koniec świata (takiego jaki znamy), to nasza własna śmierć. Choć jej data jest także przed nami zakryta, lecz wiemy, że nadchodzi nieuchronnie. Chrześcijanin, który co roku korzysta z przypominanej w Adwencie potrzebie przygotowania się na ostateczne przyjście Jezusa, nie powinien być rzeczywistością własnej śmierci tragicznie zaskoczony.
Postać Jana Chrzciciela już u jemu współczesnych budziła respekt ze względu na niezwykły radykalizm i bezkompromisowość życia. Trudny to wzór dla współczesnego człowieka, który wzdraga się przed znacznie łagodniejszymi formami pokuty i umartwienia. Adwent nie jest zresztą okresem pokutnym w takim sensie jak Wielki Post – jest czasem radosnego oczekiwania. Aby jednak ten czas przygotował nas skutecznie na to wielkie spotkanie, dobrze jest podjąć pewne praktyki postne. Można to wytłumaczyć na przykładzie makowca. Nie ma przecież zakazu spożywania makowców w Adwencie. Jeśli jednak na co dzień i przez cały Adwent będziemy jedli makowce, odbierzemy sobie radość świątecznego ich spożywania. Dobrze jest więc podjąć jakiś post, aby w ten sposób znaki podkreśliły i adwentowy nastrój oczekiwania i potem świąteczną radość.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński