Rozważanie na XII Niedzielę Zwykłą Rok B
XII Niedziela Zwykła, Rok B
(Łk 1,57-66.80)
W kalendarzu liturgicznym przypada dziś XII Niedziela Zwykła, a zarazem uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela obchodzona corocznie 24 czerwca. Kim był ten człowiek, że Kościół celebruje uroczyście nie tylko wspomnienie jego śmierci (narodzin dla nieba) – jak w przypadku innych świętych, ale również dzień jego ziemskich urodzin? Co więcej, jest on aż tak ważny, że nie „znosi go” nawet niedziela i dziś czytamy Ewangelię o okolicznościach narodzenia się Jana.
Jan to ostatni prorok Starego Testamentu, całe jego życie było misją wskazania nadchodzącego Mesjasza. Jan nie dokonywał spektakularnych znaków i cudów, jak to czynili inni prorocy. Jak czytamy: od dzieciństwa żył na pustkowiu i wzmacniał się duchem. W momencie który mu Boży Duch wskazał, rozpoczął publiczną działalność polegającą na wzywaniu do nawrócenia i na sprawowaniu znaku tego nawrócenia, jakim był janowy chrzest. Pomimo uzyskania znacznego rozgłosu i autorytetu nauczyciela nie stracił pokornego serca ani wsłuchania w prowadzący go głos Boga, dzięki czemu rozpoznał i wskazał Mesjasza w Jezusie. Na koniec usunął się w cień, zrobił dla Niego miejsce oddając Mu własnych uczniów, i wreszcie poniósł męczeństwo za wierność prawdzie i Bożym przykazaniom. Życiorys wstrząsający potęgą jednoznacznego wyboru i pokory w wypełnieniu powołania.
Akcja dzisiejszej Ewangelii toczy się wokół wyboru imienia dla Jana Chrzciciela. Jak zapewne pamiętamy, ojciec Jana – Zachariasz zaniemówił po tym, jak objawił mu się w przybytku anioł zapowiadający narodzenie syna. Już wtedy anioł nazwał dziecko imieniem Jan. Rodzina, która przybyła po urodzeniu, aby uczestniczyć w obrzezaniu i nadaniu imienia nie mogła jednak o tym wiedzieć i zaproponowała imię Zachariasza. Wybór rozgrywał się pomiędzy dwoma typowymi imionami hebrajskimi, z których jedno było tradycyjne po ojcu, drugie zaś było nowością w tej rodzinie. Ciekawe jest porównanie znaczenia tych imion. Zachariasz z hebrajskiego znaczy „Jahwe pamięta”. Jan oznacza cieszący się łaską Boga – „Bóg jest łaskawy”. Tak jakby pierwsze tkwiło w Starym Przymierzu, które żyło Bożą obietnicą, drugie zaś było potwierdzeniem zrealizowania się tej obietnicy. Takie spojrzenie możliwe jest dla nas – z perspektywy czasu – jednak ani krewni, ani nawet rodzice dziecka nie mogli z pewnością tak na to patrzeć. Elżbieta i Jan nie ulegli presji tradycji rodzinnej dlatego, że przepełniała ich wdzięczność Bogu za wypełnienie najważniejszej w tym momencie dla nich obietnicy i chcieli być posłuszni słowu tego, który ją zwiastował. Potwierdzili imię nadane Janowi przez anioła.
Człowiek współczesny, podejmując refleksję nad wyborem drogi życiowej, może się kierować różnymi względami. Może rozważać jej perspektywy i prawdopodobne korzyści, może iść za radą rodziny czy znajomych, może w końcu otwierać się na głos Boży, który daje swoje wskazania. Zdanie się na Wolę Bożą może wydawać się karkołomne, tymczasem to właśnie jest wyborem najszczęśliwszej opcji.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński