ROZWAŻANIE NA NIEDZIELĘ PALMOWĄ ROK A
NIEDZIELA PALMOWA. ROK A
Wjazd Jezusa do Jerozolimy
Prorok, to ktoś, kto wypowiada się w imieniu Boga. Aby uwiarygodnić misję proroka, słowom zazwyczaj towarzyszyły znaki. Część z nich miała charakter cudu i dzięki temu stawała się potwierdzeniem natchnionych słów. Jezus często przez pryzmat cudów, które czynił, był rozpoznawany jako prorok, jednak nie dostrzegano najważniejszego – że to ktoś o wiele większy, gdyż wypełniają się, co do Jego Osoby, wcześniejsze zapowiedzi proroków – znaki mesjańskie.
Wjeżdżając na osiołku do Jerozolimy, Pan Jezus zachował się inaczej niż zwykle. Nie wszedł jako jeden z rzeszy pielgrzymów, przybywających na Święto Paschy do Miasta Świętego, ale wjechał uroczyście wśród wiwatujących na Jego cześć tłumów. Z pewnością nie było to podyktowane chęcią zademonstrowania swojej popularności wśród ludu. Chodziło raczej o spełnienie słów mesjańskiej zapowiedzi proroka Zachariasza «Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy». Ta zapowiedź wskazywała nie tylko na samo wydarzenie, ale i na charakter nadchodzącego władcy: król, lecz jakiś niezwyczajny. Zamiast na dumnym, bojowym rumaku, zjawia się na zwierzęciu pospolitym, roboczym, symbolizującym pokorę i łagodność. Znamienne jest, że zachowano opis wypożyczenia osiołka: „Pan go potrzebuje i zaraz je odeśle”. Jak wcześniej domy do zamieszkania, posiłki, łodzie – Jezus ze wszystkiego tego korzystał, choć nic nie posiadał na własność. Nawet potrzebując, o nic nie zabiegał na stałe, nic sobie nie przywłaszczał. Pan całego świata prosił człowieka o użyczenie czegoś z jego „posiadłości”.
Wypełnienie zapowiedzi mesjańskiej dawało kolejną szansę rozpoznania w Jezusie Mesjasza znającym świetnie Pisma elitom Izraela. Jak wiemy, przywódcy Izraela z tej szansy nie skorzystali. Czuli się panami sytuacji mogącymi rozstrzygać o losach narodu, zapomnieli, że wiedza i władza zostały im powierzone, aby wsłuchiwali się w Boże znaki i podążali za nimi prowadząc pozostałych. To jest tragiczna zdrada Prawdy przez tych, którzy mieli wszystkie dane, aby pierwsi Jej blask rozpoznać. Boża Prawda ma jednak to do siebie, że do niczego człowieka nie zmusza: kto nie chce być pokorny może Jej zaprzeczać nawet wbrew oczywistości.
Dzisiejsza uroczystość wjazdu Jezusa do Jerozolimy ma w sobie niezwykły dramat. Zdarzenie na pozór radosne – triumfalny wjazd usłany płaszczami i gałązkami drzew, należne królowi okrzyki hosanna – bezpośrednio poprzedza wydarzenia męki i śmierci Jezusa. Ci sami ludzie, którzy śpiewają „Hosanna Synowi Dawida”, za chwilę zakrzykną „ukrzyżuj Go!”. Aż trudno w tym kontekście włączyć się w ten śpiew, bo symbolizuje on powierzchowne tylko i chwilowe opowiedzenie się po stronie Jezusa. Jak bezinteresowny jest Bóg w swej Miłości, gdy właśnie za takich ludzi: płytkich, słabych, podłych i zdrajców chce ponieść mękę i ofiarować swoje zbawienie! Kto jednak rozpozna siebie w tym gronie, ma szansę tego zbawienia zapragnąć i zwrócić się ku Jezusowi sercem. Tym, którzy pozostaną we własnej ocenie prawi i doskonali nie wyda się ono niezbędne. I tak, choć Jezus umiera za wszystkich, nie wszyscy z tego zechcą skorzystać.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński