Rozważanie na III Niedzielę Wielkanocną Rok B
III Niedziela Wielkanocna, Rok B
(Łk 24, 35-48)
Epifania w języku biblijnym znaczy objawienie. W księgach Ewangelii znajdujemy kilka epifanii Zmartwychwstałego, czyli kilka opisów zjawienia się Jezusa pomiędzy uczniami po zmartwychwstaniu. Wszystkie te fragmenty są w sposób szczególny nacechowane emocjami, jakie towarzyszyły apostołom, kiedy objawiał im się Pan Jezus. Dziś odczytujemy jedną z dwóch epifanii, odnotowanych przez św. Łukasza.
Uczniowie, którzy właśnie wrócili z Emaus, pod wielkim wrażeniem przeżytego tam spotkania, dzielą się swoimi przeżyciami z gronem pozostałych. Nagle pośród zgromadzonych pojawia się Ten, o którym wszyscy mówią i myślą. Stanął pomiędzy uczniami ze zwykłym pozdrowieniem Izraelitów „Pokój wam!”. Z opisu dowiadujemy się o całej gamie towarzyszących im uczuć: byli zatrwożeni i wylękli, zmieszani i pełni wątpliwości… Dlaczego to jest na tyle ważne, że wszystkie te uczucia zostały odnotowane? Nie chodzi tylko o oddanie atmosfery tego spotkania. To nie jest przypadkowe, że zanim Pan Jezus „oświecił ich umysły”, zajął się przekonywaniem ich w sferze uczuć i zmysłów. Choć emocje są przecież z natury zmienne, choć trudno na nich zbudować cokolwiek stałego, Jezus najwyraźniej je uwzględnia, a nawet wchodzi z nimi w dialog. Wcześniej, w trakcie trzyletniego okresu formacji, kiedy przebywał z uczniami na co dzień, posłyszeli wiele Jego nauk. Od strony intelektualnej zostali pouczeni słowami Jezusa i powinni być przygotowani na Jego śmierć i zmartwychwstanie. Jednak ta nauka okazała się niewystarczająca wobec dramaturgii wydarzeń oraz ich nadprzyrodzonego pochodzenia i sensu. Dopiero spotkanie Zmartwychwstałego w ciele uwielbionym (ale wciąż materialnym), dopiero jego serdeczna obecność dawała uczniom szansę na zmierzenie się z tym, co się wydarzyło. Potrzebna była ta burza uczuć, którą przeżywali, aby mogli przejść od załamania i zwątpienia, poprzez powątpiewanie aż do radosnej wiary i głębokiego przekonania, że oto ich umęczony Nauczyciel zwyciężył śmierć. Zyskali pewność, że to ten sam, dobrze im znany Jezus, a zarazem, że faktycznie jest On Bogiem i zapowiadanym w Pismach Mesjaszem.
Jakie znaczenie ma dla nas osobiście to wydarzenie w całej swojej kolorystyce emocjonalnej? Po pierwsze możemy zyskać uspokojenie względem naszych własnych uczuć: mamy prawo je przeżywać, one mają swoją rolę do spełnienia i również w relacji do Boga jest jak najbardziej miejsce na uczucia. Po drugie, świadectwo Apostołów bardzo zyskuje na wiarygodności właśnie przez to, że żywili oni te wszystkie uczucia, szarpało nimi zwątpienie i niedowierzanie. Nie byli naiwni ani łatwowierni, dali się przekonać dopiero doświadczeniu spotkania z Jezusem Zmartwychwstałym, które było już niepodważalne. I to dali się przekonać tak pewnie, że tej prawdzie o Synu Bożym, który umarł i zmartwychwstał, poświęcili swoje życie, aż do poniesienia męczeństwa.
Ewangelia nadal potrzebuje świadków. Będąc kolejnym pokoleniem uczniów Pana Jezusa, teraz to my mamy głosić „nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom”. Podejmując tą misję dajmy sobie prawo do ludzkich emocji, uczmy się je rozpoznawać i właściwie zagospodarowywać, aby tym pewniej otwierać umysły na światło pochodzące od Boga i aby wiarygodnie przekazywać je innym.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński