ROZWAŻANIE NA 4. NIEDZIELĘ WIELKIEGO POSTU ROK A
IV Niedziela Wielkiego Postu, Rok A (J 9, 1-41)
Uzdrowienie niewidomego od urodzenia
Liturgia IV Niedzieli Wielkiego Postu ukazuje nam Jezusa, jako tego, który oświeca – jako Światłość świata. Dla przygotowujących się do chrztu katechumenów jest to opis ich sytuacji duchowej: dotąd niezdolni do rozpoznawania rzeczywistości, pogrążeni w ciemnościach grzechu i nieznajomości Boga, zostają przez Niego od tej ciemności uwolnieni.
Cud uzdrowienia jest szczególnie wstrząsający, gdy dotyczy chorego od urodzenia. Izraelici skłonni byli tłumaczyć sobie nieszczęście dotykające człowieka, jako bezpośrednią karę za jego, lub jego przodków, grzechy. Wrodzonego kalectwa nawet nie próbowano leczyć, i to nie tylko z powodu ówczesnych możliwości medycyny, ale również dlatego, że rozumiano je jako celową decyzję Pana Boga – skoro taki się urodził, to taki już musi pozostać – wola Boża. Bóg jednak, uzdrawiając niewidomego od urodzenia, objawia w Jezusie swoje Miłosierdzie, a zarazem objawia Jezusa jako Boga.
Akcja tej Ewangelicznej perykopy, jest niezwykle dynamiczna, Jezus spotyka człowieka, dotyka go (nakłada błoto ze śliny na oczy) i poleca aby się obmył w odległej miejskiej sadzawce; człowiek idzie, doznaje uzdrowienia, zaczyna być obiektem niezdrowego zainteresowania, doświadcza niezrozumienia, popada w konflikt z władzą; Jezus znów spotyka uzdrowionego, aby wejść z nim w relację. Choć istota samego uzdrowienia dokonuje się między Jezusem a niewidomym człowiekiem, wyraźnie dotyka i angażuje również osoby z jego otoczenia: sąsiadów, rodzinę, faryzeuszy. Jakże różna może być reakcja na ewidentny cud! Sąsiadów zadziwia i interesuje płytka niezwykłość tego, co się stało – nie słyszymy, aby któryś z nich zaczął uwielbiać Boga. Rodzice, po których można by się spodziewać szczególnej radości i wdzięczności, dają świadectwo prawdzie, ale z wyraźnym dystansem i dbałością o własny interes. Faryzeusze, dla których ten znak musiał być wyrazisty teologicznie (Jezus wszedł w prerogatywy Boskie uzdrawiając ślepego od urodzenia) nie chcą wyciągnąć z niego narzucających im się wniosków, wolą zaprzeczać oczywistości. Prawda okazuje się dla nich mniej istotna niż uświęcony tradycją porządek rzeczy, a w tym i ich znacząca pozycja.
Chrzest, który rozpoczyna w człowieku nowe życie, nie jest jakimś spadającym na niego z zewnątrz obrządkiem. Łaska Boża, która to życie przynosi, oczekuje wiary, aby się ujawnić i zaowocować. Jeśli dotyka nieświadomego niemowlęcia – współpracuje z decyzją i wiarą rodziców. Rozpoczyna w małym człowieku swoje dzieło, ale by w pełni rozkwitnąć oczekuje potwierdzenia, podjęcia zaangażowania przez samego ochrzczonego. Niewidomy z dzisiejszej Ewangelii przeżył ten właśnie proces. Jego uzdrowienie pozostałoby jedynie na płaszczyźnie zdrowia fizycznego, gdyby nie stawił mężnie czoła reakcji otoczenia na cud, którego doświadczył. Gdyby zastosował uniki, jak jego rodzice, nie przeciwstawił się faryzeuszom znosząc ich obelgi, aż w końcu na pytanie «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» mógł w pełni świadomie odpowiedzieć «Wierzę, Panie!». Oto droga życia każdego ochrzczonego, każdego chrześcijanina. Tę drogę mamy w sobie odrodzić w czasie Wielkiego Postu.
Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński