ROZWAŻANIE NA 29. NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ ROK A

XXIX Niedziela zwykła, Rok A (Mt 22, 15-21)

Oddajcie cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga

Faryzeusze nie zadali Jezusowi swojego pytania z czystą intencją posłyszenia odpowiedzi. Nie chcieli się upewnić jakie postępowanie jest właściwe, korzystając z autorytetu Nauczyciela z Nazaretu. Nie chcieli nawet po prostu dowiedzieć się, co On na ten temat uważa. Ich intencją było postawienie Jezusa w trudnej sytuacji, tak aby móc ją potem wykorzystać przeciwko Niemu. Sformułowali pytanie w ten sposób, że zarówno twierdząca, jak i przecząca odpowiedź, pogrążały Jezusa. Gdyby odpowiedział „tak” mogliby śmiało skompromitować Go przed ludem, jako sojusznika najeźdźcy; gdyby odpowiedział „nie” uzyskaliby argument, że podburza przeciwko władzy. Zadawali swoje pytanie zdradziecko, ubierając je w uprzejmości, mające tym bardziej zamaskować ich cel. Czy kłamali wprost mówiąc, że „wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz”, czy po prostu nie obchodziła ich żadna prawda, bo ponad nią stawiali swój osobisty i klasowy interes? Obydwie ewentualności pokazują, jak nisko upadli.

To znamienne, że przywódcy Izraela, choć przekonani, że Jezusa trzeba uciszyć, tak naprawdę nie mieli przeciwko Niemu argumentów, jednoznacznie przesądzających o Jego winie. Aby ostatecznie oskarżyć Go przed Piłatem, potrzebowali intryg, podchwytliwych pytań, wyrwanych z kontekstu cytatów, a w końcu zdrady Judasza. To straszne, ale ci, którzy faktycznie wydali na Niego wyrok śmierci (rada starszyzny Izraela – Sanhedryn), byli w pewnym sensie przekonani o Jego niewinności i oskarżenie musieli misternie spreparować. Dlaczego więc nastawali na Jego życie? Ponieważ sami stali na straconych pozycjach: nie wierzyli w tego Boga, którego teoretycznie reprezentowali. Ich faktycznym bogiem była ich własna koncepcja narodu, ich pozycja w społeczeństwie, ich dobre samopoczucie jako ludzi mądrych i świętobliwych. Nie szukali Prawdy, nie szanowali Boga, sami dla siebie byli ostatecznym odniesieniem – dali się zwieść szatanowi. W pułapce takiego zakłamania, nie widzieli wyjścia innego, niż pozbawić życia kogoś, kto prawdę o nich obnażał. Mając przed sobą człowieka absolutnie bezbronnego toczyli z nim walkę na śmierć i życie. Nie powstrzymywało ich nawet, jednoznaczne przecież, przykazanie Boże „nie zabijaj”.

To szatan, ojciec kłamstwa, miał z nich swoje doskonałe narzędzia. On wiedział z absolutną pewnością, kim jest Jezus. Wiedział i właśnie dlatego z Nim walczył. Liczył, że Bóg Wcielony, Syn Boży zostanie zniszczony siłą jego nienawiści. Ulegnie i nie zdoła wyrwać ludzkości z szatańskich szponów, bo ludzie sami wybiorą kłamstwo i nienawiść. Bóg jednak okazał w Jezusie potęgę mocy Bożej Miłości. W Jezusie Zmartwychwstałym śmierć, a z nią i nienawiść szatana, została pokonana. Człowiek odzyskał wolność, w której może dokonywać osobistych wyborów. Może więc stawać w prawdzie o własnej słabości i z pokorą wsłuchiwać się w Boże wskazania. Jak choćby to, które stało się puentą rozmowy Jezusa z faryzeuszami: «Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga»!

Arcybiskup Józef Górzyński
Metropolita Warmiński